II wojna światowa była konfliktem, gdzie desanty spadochronowe odgrywały duże znaczenie na polu walki. Stosowana taktyka i uzbrojenie potrzebne do desantu zostały dopracowane do tego stopnia, że mogły i czasem odgrywały decydującą rolę na linii frontu, łamiąc obronę przeciwnika. Pierwszy desant spadochronowy dokonany przez Niemców przeprowadzono w czasie kampanii norweskiej w 1940 roku. Ostatnim akordem niemieckich wojsk spadochronowych była natomiast operacja Stösser przeprowadzona w grudniu 1944 roku.
Jesienią 1944 roku III Rzesza znajdowała się w odwrocie na wszystkich frontach. Na wschodzie Rosjanie odwrócili inicjatywę na swoją stronę i przeszli do zmasowanej ofensywy wkraczając na teren przedwojennej Polski. Na zachodzie wojska alianckie przejęły kontrolę nad północną Francją i stopniowo odpychały Wehrmacht z krajów Beneluksu. W październiku 1944 roku front zdołał się ustabilizować na naturalnej linii Renu oraz w oparciu o tak zwaną Linię Zygfryda – rozciągający się od Holandii do Szwajcarii system umocniony pas obrony o długości około sześciuset kilometrów, najeżony schronami, bunkrami i fortyfikacjami. Zanim do tego doszło, Kwatera Główna Hitlera we współdziałaniu z Naczelnym Dowództwem Wehrmachtu opracowała plan dużej ofensywy mającej pozwolić Niemcom, przynajmniej na pewien czas przejąć inicjatywę strategiczną na froncie zachodnim i jednocześnie zadać jak największe straty wojskom anglo-amerykańskim.
Operacja „Herbstnebel”, czyli „Wacht am Rhein”
Celem opracowanej przez Hitlera i jego sztab operacji o kryptonimie „Herbstnebel” („Jesienna mgła”) było natarcie z zaskoczenia w trudnym ardeńskim terenie, przebicie się do Mozy i zdobycie przyczółków na niej, a następnie skręcić na północ w kierunku Antwerpii i Brukseli. Ruch taki odłączyłby siły brytyjskie i kanadyjskie od wojsk amerykańskich, co pozwoliłoby na ich zniszczenie albo długotrwałe opóźnienie. Najtrudniejszą częścią tego planu był początek ofensywy. Wybrany na nią górzysty teren bardzo utrudniał szybkie posuwanie się wojska, ale liczono, że po dotarciu do Mozy i zmianie kierunku ataku na północny, lepsze drogi w tamtym rejonie pozwolą na przyspieszenie ofensywy. Operacja ataku z zaskoczenia została nazwana „Wacht am Rhein” („Straż nad Renem”) by zasugerować wywiadowi alianckiemu, że jest to defensywna operacja skoncentrowana na obronie linii Renu.
Głównodowodzący na zachodzie niemiecką armią feldmarszałek von Rundstedt skierował do ataku siły Grupy Armii B marszałka Walthera Modela w składzie: 7. Armia gen. Brandenbergera, 5. Armia Pancerna gen. von Manteuffela, 6. Armia Pancerna SS gen. Diettricha. Siły te, liczące ok. 30 dywizji, zajmowały front rozciągający się mniej więcej od północnej granicy Luksemburga do niemieckiego miasta Monschau. Główne uderzenie miały przeprowadzić dwie armie pancerne, natomiast formacja Brandenbergera, zdecydowanie najsłabsza, pełniła rolę pomocniczą. Naprzeciwko stały jednostki 1. Armii gen. Hodgesa z 12. Grupy Armii pod dowództwem gen. Omara Bradleya. Warto przy tym zaznaczyć, że dowódca wojsk amerykańskich uznał, że Ardeny to cichy sektor na linii frontu i bazując na niepełnych danych wywiadu uznał, że Niemcy nie są w stanie przeprowadzić żadnej operacji ofensywnej w tej fazie wojny. Rejon Ardenów broniony był przez zaledwie kilka jednostek amerykańskich, zarówno niedoświadczonych (99. i 106. dywizja piechoty), jak i przez weteranów (2. dywizja piechoty) wysłanych na wypoczynek.
Niemcy mieli rozpocząć natarcie 16 grudnia 1944 roku od nagłego ognia artylerii skierowanej na linie alianckie. Około 2 tys. armat strzelało przez dwie i pół godziny, a następnie do boju przystąpiły jednostki pancerne. W międzyczasie, zgodnie z założeniem, miał być przeprowadzony desant spadochrony z wykorzystaniem niemieckich wojsk powietrznodesantowych pod dowództwem płk. Augusta von der Heydte, który miał wylądować 11 km na północ od Malmedy.
Fallschirmjäger – niemieckie wojska spadochronowe
Niemieckie wojska powietrznodesantowe (Fallschirmjäger) zostały sformowane w 1936 roku i na samym początku podporządkowane Luftwaffe. Ich formowanie zostało oparte na batalionie Polizeigruppe z sił specjalnych policji. Na jego podstawie do lata 1936 utworzono batalion przeszkolony spadochronowo o nazwie Herman Göring pod dowództwem majora Brunona Bräuera. Rok później Dowództwo Wojsk Lądowych (Heer) po otrzymaniu odpowiedniego pozwolenia przystąpiło do formowania własnej kompanii spadochronowej, dowódcą której został major Richard Heidrich. Po udanych manewrach wojskowych jego stan liczebny w ciągu dwóch lat rozrósł się i kompanię przekształcono na 2. Fallschirmjägerbataillon. W swoim założeniu batalion ten miał wykonywać działania wspierające na rzecz wojsk lądowych, dlatego też wyposażony był m.in. w ckm-y i moździerze. Niewielki oddział spadochronowy miało także SS – 500. SS-Fallschirmjägerbataillon, którego dowódcą był SS-Hauptsturmführer Kurt Rybka.
W 1938 roku z sił spadochronowych podległych Luftwaffe i Heer utworzono nowy związek taktyczny – 7. Dywizję Lotniczą (Fliegerdivision 7) pod dowództwem generała Kurta Studenta. Dywizja ta składała się z oddziałów spadochronowych, szybowcowych oraz piechoty powietrznej transportowanej za pomocą samolotów. Nowa jednostka liczyła w sumie 3 bataliony i 3 kompanie specjalistyczne. Dywizja ta w październiku 1938 wzięła udział w zajmowaniu Czechosłowacji. W 1943 roku 1943 7. Dywizja została zreorganizowana i na jej bazie utworzono 1. Dywizję Spadochronową oraz 2. Dywizję Spadochronową. W późniejszym okresie na bazie weteranów 7. Dywizji Lotniczej powstały kolejne dywizje spadochronowe. W końcowym etapie wojny (przełom 1944/1945) powstało wiele nowych dywizji strzelców spadochronowych. Jednakże często były to jednostki spadochronowe tylko z nazwy. Składały się one z różnych jednostek Luftwaffe – artylerii przeciwlotniczej, obsług lotnisk, a nawet lotników dla których brakowało samolotów.
Oddziały Fallschirmjäger brały udział w wielu ważnych bitwach i operacjach II wojny światowej. W jej początkowym okresie były używane w roli, do której były przeznaczone, czyli działaniach powietrznodesantowych. Pierwszy bojowy desant został przeprowadzony siłami 1 batalionu 1. Pułku (Fallschirmjägerregiment Nr 1) pod dowództwem mjr. Ericha Walthera w Norwegii. W wyniku działań z zaskoczenia Niemcy opanowali lotnisko Sola koło Stavanger i dwa inne lotniska w Aalborgu oraz zabezpieczyli drogę łączącą wyspy Falster i Zelandię (most pomiędzy wyspami opanowano bez walki). Bardziej znana akcją niemieckich Fallschirmjäger było zdobycie fortu Eben Emael 12 maja 1940 roku w czasie operacji Fall Gelb. Największym jednak desantem wojsk niemieckich w czasie II wojny światowej okazała się operacja Merkury, której celem było zdobycie Krety. 20 maja 1941 roku prawie 10 tys. żołnierzy 7 Dywizji Lotniczej i Powietrznodesantowego Pułku Szturmowego (LLSR), należących do XI Korpusu Lotniczego, zostało zrzuconych w dwóch falach w pobliżu lotnisk i portów na nizinnym, północnym wybrzeżu Krety. W rezultacie 11-dniowej kampanii cała wyspa została opanowana przez Niemców, a broniące jej alianckie siły zostały zniszczone lub zmuszone do ewakuacji.
Desant na Krecie był tak naprawdę ostatnią dużą operacją niemieckich sił powietrznodesantowych. Formacje Fallschirmjäger, zorganizowane i wyposażone jak piechota zmotoryzowana, począwszy od 1941 roku często były wykorzystywane jako jednostki szybkiego reagowania na froncie wschodnim. Ponadto wykorzystywano ich do działań przeznaczonych (można powiedzieć) sił specjalnych. We wrześniu 1943 roku przeprowadzono operację „Eiche”, polegającą na uwolnieniu Benita Mussoliniego uwięzionego w Gran Sasso d’Italia. 25 maja 1944 roku żołnierze 500. Batalionu Strzelców Spadochronowych SS pod dowództwem SS-Hauptsturmführera Kurta Rybki wylądowali, w ramach operacji „Rösselsprung”, w pobliżu kwatery Tito w miejscowości Drvar na terenie Bośni. Akcja zabicia Tito i rozbicia jego oddziałów zakończyła się niepowodzeniem.
W końcowym etapie wojny niemieckim spadochroniarzom były powierzane już niemal wyłącznie zadania defensywne, walczyli więc w charakterze konwencjonalnej piechoty. „Zielone diabły”, jak były nazywane przez aliantów, brały udział w walkach w Normandii, broniły Ortony i Monte Cassino we Włoszech. Później stanowiły wsparcie obronę Linii Zygfryda czy Berlina.
>>> Zobacz także: Ortona – mały włoski Stalingrad <<<
Operacja „Stösser” – ostatni spadochroniarski desant za liniami wroga
Jak już wspomniano wcześniej, jedną z faz operacji „Wacht am Rhein” był desant wojsk niemieckich za alianckimi liniami frontu. Głównym celem operacji „Stösser” było opanowanie węzła komunikacyjnego „Baraque Michel” pomiędzy Eupen a Malmedy. Zajęte skrzyżowanie spadochroniarze mieli utrzymać przez 24 godziny w oczekiwaniu na 12 Dywizję Pancerną SS „Hitlerjugend”. Był to główny szlak, którędy Alianci mogli szybko przerzucać własne oddziały.
W tym celu przygotowaną specjalną grupę Fallschirmjäger złożoną z 1300 żołnierzy pod dowództwem płk. Augusta von der Heydte. Niestety III Rzesza nie mogła wystawić już doświadczonego w walkach oddziału, więc grupę stworzono naprędce poprzez odesłanie do ośrodka szkoleniowego przez każdy pułk spadochronowy 100 w pełni wykwalifikowanych spadochroniarzy. W ten sposób w ciągu 48 godzin zorganizowano pułk złożony z pięciu kompanii oraz plutonu łączności i pionierów. Zabrakło czasu na zgrywanie się poszczególnych pododdziałów. Do tego doszły problemy z zaopatrzeniem w sprzęt, m.in. w spadochrony.
Operacja „Stösser” miała się rozpocząć 16 grudnia, ale z powodu złej pogody i braku paliwa została przesunięta na 17 grudnia na godzinę 3:00 rano. Gdy Heydte prowadził swoich ludzi na lotnisko dowiedział się, że z powodu tajemnicy operacyjnej dowódca eskadry Luftwaffe mjr Wolfgang Erdmann nie znał szczegółów planowanej misji. Sam Heydte również nie posiadał żadnych danych wywiadowczych o terenie, w którym przyjdzie mu lądować i walczyć.
Zrzutu 1300 spadochroniarzy ze 112 samolotów Ju 52 dokonano w czasie silnej burzy śnieżnej przy niskiej podstawie chmur. Niedoświadczenie pilotów Ju 52 w połączeniu z niedoświadczeniem spadochroniarzy w skokach (w końcu ostatni desant odbył się trzy lata wcześniej) zaowocowały tym, że żołnierze zrzuceni zostali albo daleko od miejsc zrzutów, albo zginęli lub ranili się lądując w ciemnościach w górzystym terenie Ardenów. Część pojedynczych żołnierzy wyłapywali Amerykańscy żołnierze.
W rezultacie von der Heydte zebrał tego dnia zaledwie ok. 275 żołnierzy, co było niewystarczającą siłą do opanowania „Baraque Michel”. Wobec tego zrezygnowano z ataku na węzeł komunikacyjny i podjęto próbę przebicia się (podczas desantu utracono radiostacje) do głównych sił niemieckich. Grupa płk Heydte walczyła przez cztery dni z grupkami wojsk amerykańskich. Piątego dnia, wycofujący się spadochroniarze napotkali silne zgrupowanie piechoty wsparte czołgami Sherman. Dzięki bystrości dowódcy uniknęli większych strat. Jednak zziębnięci (musieli przekraczać rzekę wpław) i schorowani Niemcy nie stanowili już siły bojowej. Wobec tego Heydte podzielił oddział na mniejsze grupki (3-5 osobowe) i nakazał własnymi siłami przebijać się za linię frontu. Sam dotarł do Monschau i nie zastawszy tam Niemców, w Wigilię oddał się w ręce Amerykanów z odmrożeniami i początkowym stadium zapalenia płuc.
Ostatni desant niemieckiego spadochroniarza w czasie II wojny światowej zakończył się całkowitym niepowodzeniem. Nie wpłynął w żaden sposób na przebieg niemieckiego uderzenia w Ardenach. Najwyżej w początkowej fazie zadziałał dezinformacyjnie, ponieważ z powodu rozproszenia na znacznym obszarze Alianci sądzili, że na ich tyłach wylądowała przynajmniej jedna dywizja spadochronowa. Nawet gen. Eisenhower został poinformowany, że celem spadochroniarzy jest przeprowadzenie na niego zamachu. Nie zmieniło to jednak biegu wydarzeń, którym była klęska Niemców w Ardenach.
2 thoughts on “Operacja Stösser – ostatni niemiecki desant spadochronowy w czasie II wojny światowej”