Projekt Manhattan był jednym z najważniejszych, a zarazem najbardziej tajnych przedsięwzięć II wojny światowej. Skoncentrowany na budowie pierwszej na świecie bomby atomowej, zgromadził w jednym miejscu – w Los Alamos – najwybitniejszych naukowców tamtych czasów. Efektem ich prac były ładunki jądrowe zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki, które zakończyły wojnę na Pacyfiku. Jednak dopiero po latach ujawniono, że ten projekt, mimo ogromnego reżimu bezpieczeństwa, był celem skutecznej infiltracji ze strony wywiadu sowieckiego.
Od momentu odtajnienia raportów dotyczących bezpieczeństwa Projektu Manhattan, ujawniono skalę zagrożenia szpiegowskiego, które towarzyszyło budowie bomby atomowej. Choć projekt był pilnie strzeżony, nie udało się zapobiec poważnym wyciekom informacji. Głównym beneficjentem tej sytuacji okazał się Związek Radziecki, który mimo formalnego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, przygotowywał się już do powojennej rywalizacji geopolitycznej.
Już w 1943 roku amerykański wywiad kontrwywiadowczy podejrzewał próbę przeniknięcia do Projektu Manhattan przez Związek Radziecki. Sprawą zajmował się ppłk Boris T. Pash z Western Defense Command. Prowadził on m.in. dochodzenie w Berkeley, gdzie Robert Oppenheimer poinformował go o podejrzanej propozycji, jaką otrzymał od profesora Haakona Chevaliera – próbie przekazania informacji stronie sowieckiej.
Sowieccy szpiedzy atomowi
Szpiedzy atomowi (zwani też szpiegami nuklearnymi lub atomowymi szpiegami) to określenie używane wobec obywateli Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady, którzy w czasie II wojny światowej oraz we wczesnym okresie zimnej wojny zostali oskarżeni o przekazywanie tajnych informacji Związkowi Radzieckiemu. Wśród nich znajdowali się zarówno technicy, jak i wybitni naukowcy współpracujący przy Projekcie Manhattan – często przekonani przez agentów radzieckiego wywiadu nielegalnego (tzw. nielegałów), by dzielić się wiedzą z sowieckimi naukowcami w imię ideologii, przekonań politycznych lub lojalności wobec „sojusznika w wojnie z faszyzmem”.
Najbardziej szkodliwym szpiegiem okazał się Klaus Fuchs – fizyk i członek brytyjskiej misji naukowej, który brał czynny udział w pracach nad bombą implozyjną w Los Alamos. Jego działalność pozostała nieujawniona aż do 1950 roku, kiedy to amerykański projekt Venona – program deszyfrujący sowiecką korespondencję – zidentyfikował go jako agenta. To on dostarczył m.in. potrzebne informacje o materiale rozszczepialnym – uranie 235, potrzebnym do produkcji bomby atomowej. Jego aresztowanie pogorszyło stosunki nuklearne pomiędzy USA, Wielką Brytanią a Kanadą. 1 marca 1950 został skazany na 14 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz ZSRR. Na rzecz Fuchsa jako kurierzy pracowali: Saville Sax i Harry Gold.

Pomimo szkodliwości działania Fuchsa najbardziej znanym przypadkiem atomowego szpiegostwa w projekcie Manhattan był David Greenglass – technik pracujący w Los Alamos, który przekazywał informacje swojemu szwagrowi, Juliuszowi Rosenbergowi, będącemu agentem sowieckiego wywiadu. Pozyskiwanie informacji ułatwiała mu bardzo dobra pamięć wzrokowa, oraz łatwość uzyskiwania informacji od ludzi w trakcie rozmowy. Greenglass ujawnił m.in. informacje o zastosowaniu metody implozji do detonacji bomby atomowej – szczegół, który znacząco przyspieszył sowiecki program nuklearny. W efekcie, już w 1949 roku ZSRR przeprowadził udaną próbę własnej bomby atomowej.
>>> Czytaj także: M65 – pierwsze atomowe działo <<<
Przekazywanie informacji przerwała demobilizacja Greenglassa, która nastąpiła w 1946. W związku z informacjami prasowymi o działalności szpiegowskiej Klausa Fuchsa, w 1950 roku Julius Rosenberg zaproponował Greenglassowi wspólną ucieczkę do Meksyku. Odmowa spowodowała, że 15 czerwca 1950 agenci FBI aresztowali Davida Greenglassa. Za prowadzoną działalność został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. W 1960 został z więzienia zwolniony.
Natomiast Julius i Wethel Rosenbergowie aresztowani w 1950 zostali skazani w 1951 na karę śmierci. Małżeństwo do końca utrzymywało o swojej niewinności. Ethel, której proponowano mniejszą karę w zamian za przyznanie się do winy, nie zgodziła się. Wyrok śmierci na krześle elektrycznym wykonano 19 czerwca 1953 roku w więzieniu Sing-Sing.

Warto podkreślić, że według relacji rosyjskiego oficera wywiadu Aleksandra Fieklisowa, który pełnił rolę oficera prowadzącego Juliusa Rosenberga, jego agent przekazał mu tysiące ściśle tajnych dokumentów pochodzących z przedsiębiorstwa Emerson Electric Manufacturing Co. W firmie tej pracował jako mechanik wspomniany David Greenglass – brat Ethel Rosenberg. Wśród zdobytych materiałów znajdował się m.in. kompletny projekt zapalnika zbliżeniowego (proximity fuse), który Związek Radziecki wykorzystał później przy zestrzeleniu amerykańskiego samolotu szpiegowskiego U-2 pilotowanego przez Francisa Gary’ego Powersa rakietą S-75. Pod kierownictwem Fieklisowa, Rosenberg zwerbował również dla KGB kilku innych agentów, m.in. Mortona Sobella, Joela Barra i Alferda Saranta.
>>> Czytaj także: Zimna Wojna – stosunki ZSRR i USA w ramach bipolarności <<<
Martin Sobell po pierwszych aresztowaniach atomowych szpiegów wyjechał z rodziną do Meksyku. Tam jednak został schwytany i porwany przez grupę uzbrojonych mężczyzn podających się za policjantów, a następnie nielegalnie przekazany w ręce FBI. W trakcie procesu został skazany na 30 lat więzienia. Ostatecznie spędził za kratami 17 lat i 9 miesięcy, po czym w 1969 roku opuścił zakład karny w Alcatraz. Jego proces stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych w historii amerykańskiego sądownictwa – opierał się bowiem na wątpliwych działaniach organów ścigania oraz zeznaniach świadka, któremu później udowodniono krzywoprzysięstwo. Dopiero ponad pół wieku później, w wywiadzie dla New York Times z 11 września 2008 roku, Sobell przyznał się do szpiegowania na rzecz Związku Radzieckiego. Potwierdził również, że Julius Rosenberg rzeczywiście był zaangażowany w działalność szpiegowską.

Nie wszyscy szpiedzy zostali jednak wykryci w tamtym okresie. George Koval, Theodore Hall czy Oscar Seborer przez dziesięciolecia pozostawali nieznani.
George Koval, działający pod kryptonimem „Delmar”, był jednym z najbardziej skutecznych i zarazem najdłużej ukrywanych sowieckich agentów działających w ramach Projektu Manhattan. Jako amerykański obywatel o doskonałym wykształceniu technicznym został skierowany do pracy w tajnym centrum atomowym w Oak Ridge, gdzie miał dostęp do informacji dotyczących kluczowych materiałów wykorzystywanych w produkcji broni jądrowej – takich jak pluton, polon czy inne izotopy radioaktywne. Pod koniec 1948 roku Koval potajemnie powrócił do ZSRR, gdzie rozpoczął karierę naukową w Moskiewskim Instytucie Chemiczno-Technologicznym. Ukończył aspiranturę, a w 1953 roku został wykładowcą akademickim. Opublikował blisko sto prac naukowych, które zyskały uznanie w kręgach akademickich i brał czynny udział w krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych. Za swoją działalność został wielokrotnie uhonorowany. Otrzymał m.in. Medal „Za zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941–1945”, medale jubileuszowe oraz honorową odznakę „Za Służbę w Wywiadzie Wojskowym”. Już po śmierci, 2 listopada 2007 roku, prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przyznał mu pośmiertnie najwyższe rosyjskie odznaczenie – tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej.

Natomiast Theodore Hall w 1951 roku został przesłuchany przez FBI jako podejrzany o działalność szpiegowską na rzecz Związku Radzieckiego. Mimo podejrzeń, nie postawiono mu zarzutów z powodu braku wystarczających dowodów. W 1962 roku wyemigrował z USA do Wielkiej Brytanii, gdzie osiedlił się na stałe. Dopiero w 1995 roku, po ujawnieniu tajnych depesz z projektu VENONA, Hall wydał pisemne oświadczenie, w którym przyznał, że mógł przekazywać informacje ZSRR. Uzasadniał swoją decyzję przekonaniem, że monopol Stanów Zjednoczonych na broń jądrową stanowił zagrożenie dla światowego pokoju. Dodał również, że jego działania mogły pomóc w zapobiegnięciu użycia broni atomowej przeciwko Chinom.
W połowie lat 50. FBI zdobyło dowody wskazujące, że również Oscar Seborer i jego rodzina współpracowali z sowieckim wywiadem. Mimo to amerykańskie władze nie były w stanie wszcząć przeciwko nim postępowania karnego – zarówno ze względu na brak jurysdykcji, jak i konieczność ochrony tożsamości tajnego informatora, który jeszcze przez trzy dekady pozostawał kluczowym źródłem informacji wywiadowczych. Seborer, który po ucieczce do Związku Radzieckiego osiedlił się tam na stałe, ożenił się z Rosjanką i w 1964 roku został odznaczony radzieckim Orderem Czerwonej Gwiazdy. Z dokumentów odtajnionych w 2019 roku wynika, że spośród znanych sowieckich szpiegów działających w Los Alamos, to właśnie Oscar Seborer miał dostęp do najbardziej wrażliwych informacji. Pracował bezpośrednio nad konstrukcją zapalnika bomby atomowej oraz układami elektrycznymi detonatora, co czyniło go szczególnie cennym źródłem dla radzieckiego wywiadu.

Uważa się, że informacje przekazane przez szpiegów przyspieszyły radziecki program atomowy o co najmniej jeden do dwóch lat. Niektórzy historycy twierdzą jednak, że radzieccy naukowcy poświęcili tyle czasu na weryfikację i replikację zdobytej wiedzy, że zysk czasowy był w praktyce mniejszy, niż się zakłada.
Tajemnice i wyzwania bezpieczeństwa Projektu Manhattan
Projekt Manhattan realizowany był z bezpośredniego polecenia prezydenta Franklina D. Roosevelta pod ścisłym mandatem „absolutnej tajemnicy”. Oznaczało to, że samo istnienie projektu miało pozostać nieznane opinii publicznej – również wielu członkom administracji państwowej. Zadanie to okazało się jednak wyjątkowo trudne do zrealizowania ze względu na kilka czynników: ogromną skalę przedsięwzięcia, liczbę zaangażowanych osób, liczne obiekty badawcze rozrzucone po całych Stanach Zjednoczonych oraz wcześniejszą, już dostępną wiedzę naukową i spekulacje dotyczące rozszczepienia jądrowego.
Organizatorzy projektu musieli mierzyć się z wieloma zagrożeniami – nie tylko ze strony obcych wywiadów, lecz także ze strony wścibskich dziennikarzy, kongresmenów, urzędników federalnych spoza kręgu „wtajemniczonych”, mieszkańców terenów sąsiadujących z ośrodkami badawczymi, sędziów rozpatrujących roszczenia majątkowe czy też zwykłych spekulantów. Utrzymanie tak szeroko zakrojonego programu w całkowitej tajemnicy stanowiło wyjątkowe wyzwanie.
>>> Czytaj także: Dwa militarne bieguny Zimnej Wojny – powstanie Paktu Północnoatlantyckiego i Układu Warszawskiego <<<
Groźba działalności szpiegowskiej i sabotażu wisiała nad Projektem Manhattan niemal od początku. Każda awaria sprzętu była badana pod kątem ewentualnego sabotażu. Choć część z nich okazała się wynikiem błędów lub niedbalstwa pracowników, nie odnotowano potwierdzonych przypadków sabotażu z inspiracji państw Osi. Wyjątek stanowił incydent z 10 marca 1945 roku, kiedy japoński balon zapalający (tzw. „fire balloon”) uderzył w linię wysokiego napięcia, co doprowadziło do tymczasowego wyłączenia trzech reaktorów w kompleksie Hanford.

Z uwagi na ogromną skalę projektu i zaangażowanie tysięcy ludzi, utrzymanie bezpieczeństwa było bardzo trudne. Dlatego powołano specjalny oddział Kontrwywiadu Wojskowego (Counter Intelligence Corps), którego zadaniem było przeciwdziałanie infiltracji. Agenci wnikali pod przykryciem do struktur projektu, obejmując fikcyjne stanowiska, by śledzić osoby podejrzane o działalność szpiegowską.
Pomimo tych trudności, projekt odniósł zaskakujący sukces w utrzymywaniu informacji z dala od mediów. Na tyle skuteczny, że Byron Price, szef amerykańskiego Biura Cenzury, określił Projekt Manhattan mianem „najlepiej strzeżonej tajemnicy wojny”. W 1945 roku magazyn Life szacował, że przed zrzuceniem bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki pełne znaczenie projektu znało zaledwie kilkudziesięciu ludzi w całych Stanach Zjednoczonych, a najwyżej tysiąc innych miało jakiekolwiek pojęcie, że badania związane są z energią atomową. Ponad 100 000 pracowników zatrudnionych przy projekcie „działało jak krety w ciemności” – nie mając najmniejszej świadomości, nad czym właściwie pracują.
Tymczasem projekt Manhattan przyciągał uwagę nie tylko ZSRR. Osiem osób powiązanych z niemieckim wywiadem planowało sabotaż elektrowni zasilających laboratoria atomowe w Tennessee, a pięciu innych niemieckich agentów próbowało wykradać dane techniczne. Dochodziło też do osobliwych wycieków – jak ten, gdy kaznodzieje zaczęli mówić o uranie-235, czy inżynier z Nowego Jorku, który zdobył poufne informacje bez jasnego źródła.

Pomimo wpadek kontrwywiadowczych, w grudniu 1945 roku armia amerykańska opublikowała poufny raport oceniający system zabezpieczeń projektu Manhattan. Stwierdzono w nim, że przedsięwzięcie to było „bardziej drastycznie strzeżone niż jakikolwiek inny ściśle tajny rozwój wojenny” w historii USA. Skala środków bezpieczeństwa była imponująca – już w początkowej fazie projektu, w 1943 roku, agenci kontrwywiadu sprawdzili aż 400 000 potencjalnych pracowników oraz 600 firm pod kątem zagrożeń wywiadowczych. Tak szeroko zakrojona operacja ochronna świadczyła o ogromnej wadze, jaką przywiązywano do utrzymania tajemnicy wokół pierwszej na świecie broni atomowej. Niestety dopiero po latach wyszło, że nie była ona tak szczelna jak sądzono.
Podsumowanie
Z perspektywy czasu widać, że choć amerykański wywiad usiłował chronić tajemnice atomowe, nie był w stanie w pełni zabezpieczyć projektu przed penetracją. Efektem tej porażki było nie tylko przyspieszenie radzieckiego programu nuklearnego, ale i początek nowego etapu w historii świata – zimnej wojny. Bomba, która miała zakończyć globalny konflikt, stała się punktem wyjścia do wyścigu zbrojeń i dekad napięcia między supermocarstwami.
Projekt Manhattan udowodnił, że nawet najbardziej strzeżone tajemnice mogą być zagrożone, gdy interesy wielkich mocarstw wchodzą ze sobą w kolizję. Szpiedzy, którzy przeniknęli do tego programu, zmienili bieg historii – nie tylko wojskowej, ale i politycznej, naukowej oraz moralnej.