Generał Stanisław Maczek uchodzi za „ojca” polskich wojsk pancernych. Podczas II wojny światowej najpierw dowodził pierwszą zmotoryzowaną brygadą w historii Wojska Polskiego, a następnie – już we Francji – brygadą pancerno-motorową. W 1942 roku, na terenie Wielkiej Brytanii, rozpoczął formowanie 1. Dywizji Pancernej. Jednostka ta, znana wśród Niemców jako „Czarne Diabły”, przeszła długi i ciężki szlak bojowy: od Francji, przez Belgię i Holandię, aż po terytorium Niemiec. Już podczas swojego pierwszego starcia bojowego jeden z pododdziałów dywizji zyskał inny, wymowny przydomek – „Krwawe Koszule”.

Generał Stanisław Maczek był jednym z najwybitniejszych dowódców polskich podczas II wojny światowej. Jego kariera wojskowa wyróżniała się nowatorskim podejściem do walki manewrowej oraz niezłomnym duchem dowódcy, który nie przegrał żadnej bitwy. Już we wrześniu 1939 roku dowodził pierwszą w historii Wojska Polskiego brygadą zmotoryzowaną. Po klęsce kampanii polskiej, przez Węgry i Francję dotarł do armii sojuszniczej, gdzie powierzono mu dowództwo nad nowo utworzoną 10. Brygadą Kawalerii Pancernej. W czasie kampanii francuskiej 1940 roku brygada znajdowała się dopiero w stadium organizacji. Francuzi okazywali niechęć w uzbrajaniu polskich jednostek tłumacząc się reorganizacją wojska.

W 1942 roku generał Maczek rozpoczął w Wielkiej Brytanii formowanie 1. Dywizji Pancernej – elitarnego związku taktycznego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Dywizja, uzbrojona i wyszkolona według standardów brytyjskich, stała się postrachem niemieckich wojsk pancernych. Przeciwnicy nadali jej miano „Czarnych Diabłów” – od czarnych beretów, które nosili jej żołnierze, i bezlitosnej skuteczności na polu bitwy.

Dywizja Pancerna gen. Maczka zgodnie z etatem brytyjskim składała się z brygady pancernej w składzie trzech pułków pancernych (1. i 2. Pułku Pancernego, 24. Pułku Ułanów) oraz pułku wsparcia (10. Pułku Dragonów), brygady piechoty zmotoryzowanej złożonej z trzech batalionów (Batalion Strzelców Podhalańskich, 8. Batalion Strzelców Brabanckich oraz 9. Batalion Strzelców Flandryjskich). Strukturę dywizji uzupełniało dowództwo, pancerny pułk rozpoznawczy (10. Pułk Strzelców Konnych), a także jednostki artyleryjskie – dwa pułki artylerii motorowej, pułk artylerii przeciwpancernej i przeciwlotniczej – oraz oddziały wsparcia logistycznego i technicznego.

Czołgi 1 Dywizji Pancernej z oznaczeniem PL w Normandii | Źródło: Imperial War Museum - domena publiczna (Wikimedia Commons)
Czołgi 1 Dywizji Pancernej z oznaczeniem PL w Normandii | Źródło: Imperial War Museum – domena publiczna (Wikimedia Commons)

Pod koniec lipca 1944 roku, 1. Dywizja Pancerna generała Maczka została przetransportowana w kilku etapach do Normandii. Jej lądowanie miało miejsce w Courseulles-sur-Mer, na obszarze plaży „Juno”. 8 sierpnia 1944 roku, dywizja ta włączyła się w działania bojowe jako część 1. Armii Kanadyjskiej podczas operacji „Totalize”. Wspólnie z 4. Kanadyjską Dywizją Pancerną podjęła natarcie wzdłuż drogi Caen–Falaise. Te intensywne walki, trwające od 8 do 21 sierpnia 1944 roku, doprowadziły do przełamania niemieckiej obrony w Normandii i umożliwiły sojuszniczym siłom dotarcie nad Sekwanę, a później w okolice rzeki Ren. W trakcie tych operacji, znaczne siły niemieckie, w tym Grupa Armii B z 7. Armią i 5. Armią Pancerną (Panzergruppe West), zostały okrążone przez aliantów zachodnich. Wówczas generał Montgomery, dowodzący siłami lądowymi, skomentował bitwę w kotle pod Falaise słowami: Niemcy byli jak w butelce, a polska dywizja była korkiem, który ich w niej zamknął.

W tym okresie, 8. batalion strzelców pod dowództwem ppłk. Aleksandra Nowaczyńskiego, wkrótce po rozpoczęciu walk z Niemcami, zdobył niezwykły przydomek – „Krwawe Koszule”. W literaturze przedmiotu istnieją różne historie jego powstania, ale wszystkie związane są z heroizmem Polaków w Normandii oraz odnoszą się do rany dowódcy batalionu, którą odniósł w czasie walk.

Pełniący wówczas funkcję zastępcy dowódcy 10. Brygady Kawalerii płk Franciszek Skibiński, po wielu latach w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Pierwsza Pancerna” wspominał, że na to samo wzgórze [chodzi o wzgórze 159 w rejonie Norrey-En-Auge – przyp. aut.] przybył również dowódca 8. batalionu podpułkownik Nowaczyński, który przed chwilą dostał odłamkiem pocisku w twarz. Rana była nieszkodliwa, ale cały przód koszuli Aleksandra był zalany krwią. Maczek mu nadał wtedy przydomek „Krwawa Koszula”, który błyskawicznie rozszerzył się na cały batalion. Żołnierze zaczęli natychmiast nosić na szyi czerwone chustki. I tak zostało. ­– dalej Skibiński opisywał – Rozmawiałem wtedy z Nowaczyńskim, który powiedział, że nie rozumie, jak my –  pancerni – możemy włazić do czołgów i jechać w nich w ogień. Przecież to są jeżdżące wspólne mogiły! Piechur, w razie czego, buch na matkę-ziemię i już jest bezpieczny. Za żadne pieniądze nie chciałby wojować w takiej trumnie.

Podpułkownik Aleksander Nowaczyński doznacza żołnierzy 8. batalionu strzelców | Źródło: Fundacja Wspierania Nauki i Rozwoju
Podpułkownik Aleksander Nowaczyński odznacza żołnierzy 8. batalionu strzelców | Źródło: Fundacja Wspierania Nauki i Rozwoju

Pułkownik Władysław Dec, ówczesny dowódca 3. Brygady Strzelców (w jego składzie walczył 8. batalion Nowaczyńskiego), opisał w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Narwik i Falaise” inną wersję genezy tego przydomku. Pisał, że Nowaczyński był zażywny, więc mocno krwawił. Krew kapała mu na koszulę i krzepnąc utworzyła na niej wielkie, czerwone plamy. Zmienić koszuli nie mógł, bo cały jego dobytek spalił się 14 sierpnia w zbombardowanym taborze. Przypadkowo przejeżdżali tamtędy Kanadyjczycy: – What a bloody Shirt! – Jaka krwawa koszula! – powiedział jeden do drugiego. To zatem sugeruje, że przydomek został nadany przez sojuszników, a nie przez dowódcę dywizji pancernej.

Jako ciekawostkę warto dodać, że płk Dec w swoich wspomnieniach zwraca uwagę na fakt, że ppłk Nowaczyński nie mógł zmienić koszuli z powodu bombardowania, które dotknęło oddziały Maczkowców. To nieszczęsne zdarzenie miało miejsce dwukrotnie. Już 8 sierpnia 1944 roku, jeszcze zanim Polacy rozpoczęli walkę, doświadczyli ciężkich strat w wyniku amerykańskich nalotów. W wyniku tych ataków zginęło 8 polskich żołnierzy, a 28 odniosło rany. Natomiast w podobnym nalocie 14 sierpnia 1944 roku około 50 Polaków straciło życie, a 150 zostało rannych. W jednym z tych „sojuszniczych” bombardowań spłonął cały tabor batalionu, razem z osobistymi rzeczami ppłk. Nowaczyńskiego. Nie bez przyczyny wśród żołnierzy mawiano wówczas, że kiedy Luftwaffe bombarduje, to chowają się Alianci; kiedy RAF bombarduje, to chowają się Niemcy; a kiedy bombardują Amerykanie, to wszyscy chowają się.

Wracając jednak do głównego wątku, warto przywołać również opis z kroniki 8. batalionu strzelców, która o powstaniu przydomku informuje, że: na szczycie wzgórza 262 [w polskiej historiografii określa się ją przydomkiem „Maczuga” – przyp. aut.] stoją ppłk. N.[owaczyński Aleksander] d-ca Baonu i d-ca czołgów kanadyjskich. W milczeniu patrzą na pobojowisko. Na skrwawionych mundurach khaki – szmaragdowo-granatowe proporczyki. Zniekształcone twarze szczerzą zęby w pośmiertnym uśmiechu. Kadłuby, ręce, nogi… Odłupane głowy ociekają krwią. Na korzeniach wywalonych drzew, chwieją się czyjeś jelita. Tu oblane krwią nosze, tam szczątki działa p-panc. Obok rura pękniętego moździerza w  kurczowym uścisku zabitego celowniczego. Na środku kilka czarnych okopconych Shermanów [amerykańskie czołgi używane m.in. w 1. DPanc. gen. Maczka]. Z wieżyczki zwisa przechylony tułów. Na pół spalone ręce zwisły w bezruchu. Opuszczone ciemne lufy, niby długimi palcami wskazują na czarno-białe krzyże żelaznych trumien niemieckich załóg. – To nasze gospodarstwo – ruchem ręki wskazuje „Baca” [w ówczesnym języku wojskowym kryptonim dowódcy]. Kanadyjczyk spojrzał w zmęczone oczy pułkownika, na jego głowę w zakrwawionym bandażu, na plamy krwi stężałe na koszuli khaki, jeszcze raz powiódł okiem po pobojowisku i rzekł: – Blady job – and bloody shirts, but done well. Jak wynika z tej relacji, autor kroniki potwierdza, że to Kanadyjczycy nadali batalionowi ten przydomek, choć różni się od innych wersji co do czasu i miejsca jego nadania.

Niemiecka kolumna zniszczona przez Polaków na Mont Ormel | Źródło: domena publiczna (Wikimedia Commons)
Niemiecka kolumna zniszczona przez Polaków na Mont Ormel | Źródło: domena publiczna (Wikimedia Commons)

Niezależnie od tego, która historia jest prawdziwa, po 19 sierpnia 1944 roku przydomek „Krwawe Koszule” stał się stałą częścią tożsamości 8. batalionu strzelców. Z biegiem czasu stał się on oficjalną nazwą batalionu, używaną również przez Brytyjczyków i Kanadyjczyków. Żołnierze natomiast szybko przyjęli noszenie charakterystycznych czerwonych szalików, co znacząco wyróżniało ich spośród innych żołnierzy 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka. Zgodnie z tradycją batalionową, pierwszy „krwawy szalik” należało wykonać z zdobycznego niemieckiego sztandaru (Blutfahne – czerwona flaga z czarną swastyką na białym tle), drugi mógł zostać wręczony przez ukochaną dziewczynę, a dopiero trzeci można było nabyć samodzielnie.

Po zakończeniu działań w Normandii, 1. Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka ruszyła dalej, wyzwalając północno-wschodnią Francję, Belgię i Holandię. Polacy odnieśli sukcesy w Abbeville, Saint-Omer i Cassel we Francji, Ypres i Gandawie w Belgii, a także w Antwerpii i Bredzie w Holandii, zakończając swoją kampanię w Niemczech. W maju 1945 roku dywizja przyjęła kapitulację niemieckiego garnizonu w Wilhelmshaven.


Artykuł powstał w ramach realizacji przez FUNDACJĘ WSPIERANIA NAUKI I ROZWOJU zadania publicznego pn. „Płk Aleksander Nowaczyński – z urzędowskiej chałupy do Wilhelmshaven” współfinansowanego przez Ministerstwo Obrony Narodowej w ramach konkursu “Historia i tradycje oręża polskiego” zorganizowanego przez Departament Edukacji, Kultury i Dziedzictwa MON.

>>> ZOBACZ WIĘCEJ INFORMACJI O PROJEKCIE <<<

3 thoughts on “„Krwawe Koszule” gen. Stanisława Maczka – od Normandii do Wilhelmshaven

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę