W nocy z 19 na 20 maja 1943 roku oddział dyspozycyjny Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej o kryptonimie „Motor 30” przeprowadził brawurową akcję uwolnienia więźniów na stacji kolejowej w Celestynowie.

Plan akcji został powierzony kpt. Mieczysławowi Kurkowskiemu ps. „Mietek”, natomiast jego zastępcą został wyznaczony podchorąży Tadeusz Zawadzki ps. „Zośka” – jeden z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych dowódców harcerskich Grup Szturmowych. Całość działań nadzorował kapitan Adam Borys ps. „Pług”, delegowany przez dowództwo Kedywu.

Oddział miał za zadanie przechwycić pociąg przewożący więźniów z Warszawy do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau i uwolnić znajdujących się w nim ludzi. Operacja wymagała perfekcyjnego zgrania i ścisłej koordynacji wszystkich uczestników.

Nocą 19 maja oddział „Motor 30” zajął strategiczne pozycje wokół stacji kolejowej w Celestynowie. Najpierw odcięto łączność telefoniczną, uniemożliwiając Niemcom wezwanie posiłków. Wkrótce na peron wjechał oczekiwany pociąg. Patrol szturmowy szybko opanował obsługę parowozu, skutecznie przejmując kontrolę nad składem.

Najważniejszy etap akcji rozegrał się przy wagonie więźniarki, do którego przypisani byli niemieccy gestapowcy. Główna grupa uderzeniowa, złożona głównie z harcerzy Grup Szturmowych, przypuściła błyskawiczny atak. W krótkiej, lecz zaciętej walce zginęło czterech Niemców, a polscy żołnierze otworzyli drogę do wolności 49 więźniom.

Cała operacja przebiegała zgodnie z planem, jednak pod koniec doszło do dramatycznego incydentu: od strony pociągu padły niespodziewane strzały. Śmiertelnie ranni zostali dwaj polscy żołnierze – por. Stanisław Kotorowicz ps. „Kron” i por. Włodzimierz Stysło ps. „Jan II”. Ponadto lekko ranny został Wacław Dunin-Karwicki ps. „Luty”.

Akcja w Celestynowie zakończyła się pełnym sukcesem. 49 więźniów zostało uwolnionych i bezpiecznie ewakuowanych, a niemieckie służby nie zdołały przeprowadzić skutecznego kontruderzenia. Operacja ta nie tylko ocaliła życie wielu osób, które w przeciwnym razie trafiłyby do obozu zagłady, ale również stanowiła znaczący cios dla morale niemieckiego okupanta.

Udział w akcji był dla Tadeusza „Zośki” Zawadzkiego przełomowym momentem, potwierdzającym jego wyjątkowe zdolności dowódcze i przywódcze. Wydarzenie to zapisało się na trwałe w historii Armii Krajowej i stało się symbolem odwagi, poświęcenia i skuteczności polskiego podziemia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę