W okresie II wojny światowej z armii zdezerterowało około 50 tysięcy amerykańskich i 100 tysięcy brytyjskich żołnierzy. Wśród nich znalazł się pechowy dwudziestopięcioletni Eddie Slovik, który dopuścił się dezercji 9 października 1944 roku w północnej Francji. Niemniej jednak, nie był to standardowy akt ucieczki z pola bitwy, gdyż Slovik nigdy wcześniej nie brał udziału w żadnych walkach. W przeciwieństwie do większości dezerterów, on nawet nie próbował opuścić wojska. Jego błąd polegał na tym, że zdecydował się oznajmić, iż woli pójść do więzienia niż brać udział w walce. Jednak sąd wojskowy, zamiast zastosować się do jego życzenia, skazał go na podstawie prawa wojennego obowiązującego wówczas w wymiarze sprawiedliwości wojskowej, na karę śmierci przez rozstrzelanie.
Eddie Slovik przyszedł na świat w 1920 roku w rodzinie o polskich korzeniach w Detroit, stanie Michigan. Już jako nastolatek często wpadał w konflikty z prawem. Po raz pierwszy trafił do aresztu w wieku 12 lat, gdy włamał się razem z przyjaciółmi do odlewni metali kolorowych. W okresie od 1932 do 1937 roku wielokrotnie zatrzymywano go za drobne kradzieże z włamaniem oraz zakłócanie porządku publicznego. W styczniu 1939 roku Eddie znalazł się nawet w więzieniu. Po wyjściu na wolność w 1942 roku poznał Antoinettę Wisniewski, z którą kilka miesięcy później zawarł związek małżeński.
Początkowo przeszłość kryminalna Slovika wykluczała go z możliwości odbycia służby wojskowej, oznaczając go kategorią 4-F. Jednak krótko po pierwszej rocznicy ślubu Slovik został uznany za zdolnego do pełnienia służby i przyznano mu kategorię 1-A. W wyniku tej zmiany został powołany do armii. Po ukończeniu podstawowego szkolenia, w sierpniu 1944 roku, skierowano go do jednostek bojowych we Francji. Dołączył do 109. pułku 28. Dywizji Piechoty, ale na front dotarł dopiero w październiku. Tam odmówił dalszej służby na froncie, a sąd wojskowy skazał go na podstawie prawa wojennego na karę śmierci przez rozstrzelanie.
Artykuł powstał w oparciu o książkę Charlesa Glassa Dezerterzy. Ostatnia nieopowiedziana historia II wojny światowej. Autor: Glass Charles Tłumaczenie: Fiedorek Tomasz Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Liczba stron: 464 Rok wydania: 2014 |
Szeregowy Slovik był jedynym wśród czterdziestu dziewięciu Amerykanów skazanych na śmierć za dezercję podczas II wojny światowej, którego prośba o złagodzenie kary została odrzucona. Jego proces sądowy odbył się w listopadzie 1944 r., podczas walk o las Hurtgen. W czasie tych walk, jego macierzysta jednostka, 28. Dywizja Piechoty została zdziesiątkowana ponieważ licząca ok. 15 tys. żołnierzy utraciła ponad połowę swojego stanu osobowego. Przyjmuje się, że właśnie wydarzenia te miały bezpośredni wpływ na najwyższy wymiar kary wymierzony przez mało wówczas łaskawych sędziów wojskowych. Skazanemu na karę śmierci pozostało jednak odwołanie do wyższej instancji sądowniczej. Niestety odwołanie się od orzeczonej kary śmierci odbyło się w styczniu 1945 r. i zbiegło się w czasie z niemiecką kontrofensywą w Ardenach, gdy armia USA toczyła zacięty bój o przetrwanie.
Egzekucja miała miejsce 31 stycznia 1945 roku w pobliżu wioski Sainte-Marie-aux-Mines. Slovik, skazany za „tchórzostwo”, oddał życie, nie błagając o łaskę, zachowując mężną postawę przed plutonem egzekucyjnym. Stał się pierwszym amerykańskim żołnierzem straconym za dezercję od czasów, gdy pluton egzekucyjny wojsk Unii rozstrzelał Williama Smitza z kompanii F 90. pułku ochotników z Pensylwanii w 1865 roku. Należy przy tym zaznaczyć, że Slovik nie był jedynym żołnierzem opuszczającym szeregi amerykańskich sił zbrojnych między 1865 a 1945 rokiem. Zjawisko dezercji było powszechne po zakończeniu wojny secesyjnej, w trakcie konfliktów z Indianami oraz wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 roku. Podczas I wojny światowej prezydent Woodrow Wilson ułaskawił wszystkich dwudziestu czterech skazanych na karę śmierci za dezercję. Co pokazuje prawdziwy dramatyzm sytuacji Eddiego Slovika.
Mimo że ówczesna korespondencja między wyższymi dowódcami sugeruje, że byli oni przekonani o konieczności śmierci Slovika w celu odstraszania potencjalnych dezercji, US Army postanowiło utajnić prawdziwe okoliczności jego egzekucji. Nawet wobec żony Slovika, Antoinette, zdecydowano się przekazać jedynie informację, że zginął „na europejskim teatrze działań wojennych”.
Prawda ujrzała światło dzienne, gdy dziennikarz i pisarz William Bradford Huie w 1948 roku odkrył rzeczywiste okoliczności śmierci Slovika. Jednak z powodu delikatności tematu postanowił zachować anonimowość ofiary, przedstawiając go w magazynie „Liberty” jako „dwudziestopięcioletniego białego Amerykanina – nazwijmy go Lewis Simpson – wcielonego do 28. Dywizji”. Tożsamość Eddiego Slovika stała się powszechnie znana dopiero w 1954 roku, kiedy Huie opublikował swoje dobrze udokumentowane sprawozdanie zatytułowane „The Execution of Private Slovik”. Dwadzieścia lat później na podstawie tego materiału powstał telewizyjny film, w którym rolę Slovika zagrał znany aktor Martin Sheen. W tej produkcji wygłosił on słowa, które Slovik wypowiedział przed egzekucją: „Nie rozstrzelają mnie za dezercję z armii, bo tysiące facetów zrobiło tak jak ja. Potrzebują kogoś dla przykładu, i wybrali mnie, bo już mnie kiedyś skazano. Kradłem, kiedy byłem dzieckiem, i właśnie za to mają mnie rozstrzelać. Rozstrzelają mnie za chleb i gumę do żucia, które ukradłem, gdy miałem dwanaście lat”.
Podsumowując, Eddie Slovik był jedynym amerykańskim żołnierzem rozstrzelanym za dezercję w trakcie całej II wojny światowej, co sprawia, że jego historia trudno jest łączyć z ogólnym zjawiskiem masowej dezercji. W przypadku większości spośród 150 tysięcy amerykańskich i brytyjskich żołnierzy, którzy zdezerterowali w trakcie wojny, uniknęli oni surowych kar.
nigdy wiecej wojny