12 czerwca 1935 roku, w wyniku rozejmu, zakończyła się wojna o Chaco – jeden z najbardziej krwawych i wyniszczających konfliktów zbrojnych XX wieku w Ameryce Południowej, toczony pomiędzy Boliwią a Paragwajem. Pomimo iż przedmiotem sporu był rozległy, słabo zaludniony i trudnodostępny region Gran Chaco, obie strony zaangażowały znaczne siły militarne, nie cofając się przed wysokimi kosztami ludzkimi w imię narodowego prestiżu, dążeń geostrategicznych oraz niepotwierdzonych nadziei na eksploatację surowców energetycznych.
Gran Chaco to rozległy, gorący i niemal niezamieszkany region porośnięty buszem, przecięty jedną istotną arterią wodną – rzeką Paragwaj. To właśnie ta rzeka nadawała całemu konfliktowi strategiczne znaczenie. Dla pozbawionej dostępu do morza Boliwii była szansą na wyjście na Atlantyk, a tym samym na uniezależnienie się gospodarcze. Dla Paragwaju – stanowiła fundament integralności terytorialnej i jedyne realne połączenie ze światem zewnętrznym.
Dodatkowo spekulacje o obecności złóż ropy naftowej w regionie, podsycane odkryciami u podnóża Andów, sprawiły, że Chaco Boreal zyskało znaczenie przekraczające jego faktyczną wartość. W konflikt zaangażowały się również międzynarodowe koncerny – Boliwia liczyła na wsparcie Standard Oil, Paragwaj zaś związał się z brytyjskim Shellem. W tle lokalnego sporu narastała więc rywalizacja globalnych interesów.
Początkowo przewagę miała Boliwia. Dysponowała większym potencjałem demograficznym, nowoczesnym uzbrojeniem, licznym lotnictwem, a nawet kilkoma czołgami Vickers E. Szefem sztabu był niemiecki generał Hans Kundt – weteran niemieckiego sztabu generalnego z czasów I wojny światowej. Towarzyszyli mu doradcy z Chile i Czechosłowacji. Paragwaj natomiast przystąpił do wojny z nieliczną armią, pozbawioną sprzętu i amunicji. W pierwszych starciach żołnierze mieli po jednym karabinie Mausera na kilku ludzi, a uzbrojenie uzupełniali… maczetami.
Sytuację zmieniła jednak determinacja Paragwajczyków, znajomość trudnego terenu oraz pomysłowa taktyka generała José Félixa Estigarribii. Jego strategia oparta była na unikaniu frontalnych ataków, stosowaniu manewru i zasadzek, a także współpracy z rdzennymi Indianami Guarani, którzy pomagali w nawigacji i zwiadzie. Paragwajczycy byli mobilni, używali lekkiej broni i błyskawicznie adaptowali się do trudnych warunków klimatycznych.
Po stronie paragwajskiej działali także rosyjscy biali generałowie – Bielajew i Ern – którzy projektowali skuteczne systemy umocnień ziemnych. W ten sposób armia niemal pozbawiona środków zdołała przejąć inicjatywę.
Wojna trwała trzy lata. Rozpoczęła się od incydentu z 15 czerwca 1932 roku, gdy boliwijski oddział zajął i doszczętnie spalił fort Carlos Antonio López nad jeziorem Pitiantutá. Kapitan dowodzący tą operacją zignorował rozkaz prezydenta Daniela Salamanki, by unikać prowokacji. Zaledwie miesiąc później, 16 lipca, paragwajskie siły odbiły ten teren. Co ciekawe, jezioro zostało odkryte przez paragwajskich badaczy już w marcu 1931 roku, ale boliwijskie dowództwo nie było tego świadome i uznało je za nowe znalezisko po locie rozpoznawczym w kwietniu 1932 roku.
Incydent ten doprowadził do porzucenia dotychczasowej polityki status quo przez Boliwię. Salamanca nakazał zajęcie strategicznych posterunków Corrales, Toledo i Boquerón. Gdy te padły, Paragwaj zażądał ich zwrotu. Salamanca odmówił, określając je jako „strefę sporną”. W memorandum z 30 sierpnia generał Filiberto Osorio ostrzegł przed brakiem planu operacyjnego, dołączając własną koncepcję ofensywy z północy. Równocześnie generał Quintanilla postulował zdobycie Nanawy i Rojas Silva. W sierpniu rozpoczęto rozbudowę boliwijskiej obecności wojskowej w regionie — 4-tysięczną Pierwszą Armię wzmocniono kolejnymi 6 tysiącami ludzi.
Paragwaj odpowiedział mobilizacją ponad 10 tys. żołnierzy. Dowództwo objął podpułkownik José Félix Estigarribia, który planował uderzenie zanim Boliwia w pełni zmobilizuje siły. Pierwszym celem była twierdza Boquerón, broniona przez 619 boliwijskich żołnierzy. Oblężenie trwało 22 dni (9–29 września 1932) i zakończyło się zwycięstwem Paragwajczyków. Próby przerwania oblężenia nie powiodły się, mimo użycia lotnictwa do zaopatrzenia obrońców. Po zdobyciu fortu ofensywa była kontynuowana — Paragwajczycy okrążyli i rozbili kolejne jednostki. Gdy dotarli do Fortín Arce, zastali go opuszczonym; wojska boliwijskie wycofały się do Alihuatá i Saveedra.
Na początku 1933 roku Boliwia była już w pełni zmobilizowana. Generał Hans Kundt, niemiecki weteran I wojny światowej, został mianowany głównodowodzącym. Jego plan zakładał zdobycie fortu Nanawa i dowództwa w Isla Poí. 20 stycznia rozpoczął się atak na silnie umocniony Fortín Nanawa. Użyto samolotów, 6 tys. piechoty i ciężkich karabinów Vickers. Atak zakończył się niepowodzeniem – fort pozostał niezdobyty. Równolegle Drugi Korpus zdobył Corrales i Platanillos, ale nie zdołał przełamać obrony w Toledo i Fernández. Oblężenie Toledo (26 lutego – 11 marca) zakończyło się wycofaniem wojsk.
Paragwaj wykorzystał sytuację, zdobywając Fortín Alihuatá i Fortín Saavedra. Boliwijczycy opuścili ten obszar pod ogniem artylerii z Fortín Camacho. Straty były dotkliwe, a publiczne niezadowolenie w Boliwii narastało. Salamanca obwinił Kundta, lecz sam był coraz bardziej krytykowany.
W 1934 roku Salamanca odwiedził front i został zatrzymany przez oficerów własnej armii — nie pozwolono mu wrócić do La Paz. Został odsunięty od władzy w zamachu stanu. Nowym prezydentem i dowódcą wojsk został generał Enrique Peñaranda. Choć kontynuował działania wojenne, boliwijskie siły traciły morale. Logistyka zawodziła, brakowało wody, amunicji i spójnej strategii.
W latach 1933–1935 Paragwaj odniósł serię zwycięstw, m.in. w bitwach pod Campo Vía, El Carmen i Picuiba. Dzięki lepszemu rozpoznaniu terenu, wysokiej mobilności i dostępowi do rzeki Paragwaj, Paragwajczycy skutecznie uzupełniali zapasy. Dodatkowo zdobywali sprzęt porzucony przez Boliwijczyków.
Po kolejnych porażkach Boliwia zgodziła się na rozmowy pokojowe. Rozejm podpisano 12 czerwca 1935 roku, a wszedł on w życie 14 czerwca. Ostateczny traktat pokojowy został zawarty w 1938 roku w Buenos Aires, kończąc najkrwawszy konflikt w historii Ameryki Południowej XX wieku.
Obie strony poniosły olbrzymie straty – ponad 100 tysięcy ofiar, głównie z powodu chorób tropikalnych, odwodnienia i głodu. Boliwia utraciła od 56 000 do 65 000 ludzi – około 2% ludności. Paragwaj stracił około 36 000 obywateli, co stanowiło aż 3% jego populacji.
Paragwaj wziął do niewoli 21 000 żołnierzy boliwijskich i 10 000 cywilów – aż 1% populacji Boliwii. Co znamienne, wielu z tych cywilów zdecydowało się pozostać w Paragwaju po zakończeniu wojny. Dodatkowo około 10 000 boliwijskich żołnierzy zdezerterowało do Argentyny lub celowo się okaleczało, by uniknąć walki. Pod koniec działań wojennych Paragwaj zdobył ogromne ilości sprzętu: 42 000 karabinów, 5 000 karabinów maszynowych i pistoletów maszynowych oraz 25 milionów sztuk amunicji.
Paragwaj uzyskał około 75% spornego terytorium – blisko 52 000 km². Boliwia zachowała tylko wąski pas ziemi wokół Puerto Busch oraz prawo swobodnej żeglugi po rzekach Paragwaj i Paraná, z którego de facto korzystała już wcześniej. Traktat został zatwierdzony przez Paragwaj w ogólnonarodowym referendum.
Paragwaj wyszedł z wojny zwycięski terytorialnie, ale gospodarczo i demograficznie wyczerpany. Boliwia – mimo przegranej – zachowała szansę na rewizję swojej polityki wewnętrznej. Ironią losu okazało się odkrycie, że teren, o który toczyła się wojna, nie zawierał żadnych znaczących złóż ropy. Wojna o Chaco była więc konfliktem o złudzenie – krwawym, kosztownym i ostatecznie tragicznym dla obu stron.