24 kwietnia 1962 roku w Krakowie zmarł Franciszek Józef Dąbrowski, który przeszedł do historii jako jeden z kluczowych dowódców podczas heroicznej obrony Westerplatte we wrześniu 1939 roku. Choć oficjalnie pełnił funkcję zastępcy komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej, według wielu źródeł to właśnie on, przez większość czasu, faktycznie dowodził placówką w czasie niemieckiego ataku.
Franciszek Józef Dąbrowski urodził się 17 kwietnia 1904 roku w Budapeszcie. Pochodził z rodziny o wojskowych tradycjach – jego ojcem był generał Romuald Dąbrowski herbu Jelita, a matką baronowa Elżbieta z Broulików. Imiona otrzymał na cześć cesarza Franciszka Józefa. Służbę wojskową rozpoczął jako nastolatek, jeszcze w listopadzie 1918 roku. Kształcił się w Korpusie Kadetów we Lwowie i Szkole Podchorążych Piechoty w Warszawie. Karierę rozpoczął w 3. Pułku Strzelców Podhalańskich w Bielsku, a następnie służył w różnych jednostkach piechoty, doskonaląc swoje umiejętności, m.in. jako specjalista od broni maszynowej.
W 1937 roku został przeniesiony do Gdańska jako zastępca komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej. To on, przez wiele miesięcy przed wybuchem wojny, szkolił żołnierzy i przygotowywał placówkę na możliwy konflikt. Gdy 1 września 1939 roku rozpoczął się niemiecki atak, a komendant placówki major Henryk Sucharski był załamany psychicznie, Dąbrowski przejął dowodzenie nad obroną. Dzięki jego determinacji i umiejętnościom Westerplatte broniło się siedem dni – dłużej, niż zakładano. Kapitulacja nastąpiła dopiero 7 września.
Po kapitulacji Dąbrowski trafił do niemieckiej niewoli, gdzie jego stan zdrowia znacząco się pogorszył z powodu rozwijającej się gruźlicy. Mimo to, po wojnie wrócił do służby wojskowej w Marynarce Wojennej. W 1946 roku objął dowództwo Kadry Marynarki Wojennej, a jego kompetencje były doceniane mimo braku zaangażowania politycznego.
W okresie stalinizmu spotkały go jednak dramatyczne represje – usunięty z partii jako „oficer sanacyjny”, stracił pracę i środki do życia. Musiał imać się prac chałupniczych, szył pantofle i pracował jako kasjer, a później jako sprzedawca gazet w kiosku w Krakowie. Pomocy udzielił mu dopiero generał Bolesław Kieniewicz – paradoksalnie, oficer armii sowieckiej, który wykazał więcej zrozumienia niż polscy działacze partyjni.
Dopiero po październikowej odwilży w 1956 roku Dąbrowski doczekał się rehabilitacji – otrzymał większe mieszkanie i odszkodowanie. Aktywnie zaangażował się w powstanie Związku Obrońców Westerplatte, pragnąc pielęgnować pamięć o bohaterskiej obronie, której sam był częścią.
Zmarł 24 kwietnia 1962 roku w Krakowie. Spoczywa w Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim. Był autorem dwóch książek: Dziennik bojowy załogi Westerplatte (1945) oraz Wspomnienia z obrony Westerplatte (1957), w których opisał realia tamtych dni.
Przez dziesięciolecia rola Dąbrowskiego w obronie Westerplatte była marginalizowana. Oficjalna historiografia PRL lansowała postać majora Sucharskiego jako jedynego bohatera obrony, m.in. za sprawą książki Melchiora Wańkowicza. Dopiero w latach 90. XX wieku zaczęto odkrywać i publikować prawdziwe kulisy walki na Westerplatte oraz faktyczne znaczenie postawy kapitana Dąbrowskiego.