17 maja 1863 roku zakończyło się dwudniowe starcie powstańców styczniowych pod dowództwem gen. Edmunda Różyckiego z Rosjanami pod Miropolem, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Bitwa ta stanowiła kulminację prób rozciągnięcia powstania styczniowego na ziemie zabrane, w tym Wołyń, Podole i Kijowszczyznę. Mimo że zakończyła się taktyczną porażką sił powstańczych, jej znaczenie wykraczało poza same realia wojskowe.
Wiosną 1863 roku powstanie ogarnęło już Królestwo Polskie, a jego przywódcy coraz bardziej naciskali na rozszerzenie walk także na kresy wschodnie – ziemie zabrane. W tym czasie na Ukrainie, będącej częścią Imperium Rosyjskiego, dowództwo nad organizacją powstania objął generał brygady Edmund Różycki. Wbrew niechęci części ziemiaństwa i braku poparcia chłopstwa, Różycki sformował kilkusetosobowy oddział jazdy – tzw. Pułk Jazdy Wołyńskiej. W jego szeregach znaleźli się ochotnicy ze szlachty, służby dworskiej, leśników, a nawet Kozacy. Dla pozyskania poparcia chłopów, ogłoszono tzw. Złotą Hramotę, która obiecywała im uwłaszczenie.
Działania zbrojne na Wołyniu rozpoczęły się 8 maja 1863 roku. Różycki z około 850-osobowym oddziałem wyruszył z okolic Żytomierza, bez walki zdobywając Lubar, a następnie Połonne. W Połonnym przez pięć dni oczekiwał na przybycie generała Józefa Wysockiego, który jednak nie przybył. Decydując się na samodzielne działania, Różycki cofnął się na wschód, gdzie w okolicach Miropola natknął się na siły rosyjskie.
Oddział Różyckiego liczył w tym momencie około 300–400 powstańców, w większości ochotników z Galicji oraz młodzieży wołyńskiej. Byli słabo uzbrojeni, ale dobrze zmotywowani i świadomi celu swojej walki. Rosjanie, uprzedzeni o ruchach Polaków, wysłali przeciw nim oddział regularnej piechoty i kawalerii, wsparty artylerią. Mimo znacznej przewagi liczebnej i technicznej, nie zdołali całkowicie zaskoczyć powstańców.
Bitwa trwała dwa dni – 16 i 17 maja – i była bardzo zacięta. Mimo świadomości nierealności długiego oporu w otwartym polu, Różycki zdecydował się stawić kilkugodzinny opór – co powstrzymało Rosjan i umożliwiło zaplanowane wycofanie. W dobrze skoordynowanym manewrze jego oddział wymknął się z pułapki, wycofując się w kierunku południowym. Uniknięto w ten sposób całkowitego rozbicia formacji. Rozbite zostały oddziały osłonowe, które podjęły się walki z Rosjanami do końca.
Po starciu Różycki, nie mogąc połączyć się z innymi oddziałami powstańczymi, skierował się na Podole. Po drodze zdobył 19 maja pod Worobijówką 39 rosyjskich jeńców. Niestety, także na Podolu nie udało się wzniecić szerszej walki – do oddziału dołączyło jedynie 60 ludzi pod dowództwem Szaszkiewicza. Po krótkim postoju w jarze Hańczarycha, miejscu o proroczym znaczeniu według legendy Wernyhory, oddział skierował się ku Chmielnikowi, ale i tam nie spotkał sił rosyjskich.
Wobec braku szans na rozwój powstania, Różycki rozpoczął marsz ku granicy austriackiej. Po ciężkiej bitwie pod Laszkami 25 maja i zwycięstwie pod Salichą dzień później, oddział przekroczył granicę Galicji 28 maja. Kampania wołyńsko-podolska dobiegła końca.
Bitwa pod Miropolem, choć zakończona taktycznym odwrotem, była przykładem determinacji i odwagi powstańców styczniowych. Oddział złożony z młodzieży i ochotników, mimo słabego uzbrojenia, skutecznie stawił czoła przeważającym siłom rosyjskim i wycofał się bez całkowitego rozbicia.
Walki te zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, gdzie widnieje napis: „MIROPOL 17 V 1863”.