11 czerwca 1694 roku rozegrała się jedna z najbardziej heroicznych bitew w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów – bitwa pod Hodowem, która ze względu na nierówną walkę kilkuset polskich jeźdźców z dziesiątkami tysięcy Tatarów zyskała miano „polskich Termopil”. Starcie to miało miejsce podczas wojny polsko-tureckiej (1683–1699), będącej konsekwencją słynnej odsieczy wiedeńskiej Jana III Sobieskiego.
W czerwcu 1694 roku Tatarzy krymscy dokonali najazdu na ziemie Rzeczypospolitej z zamiarem zdobycia łupów i jasyru – jeńców przeznaczonych na sprzedaż w niewolę. W odpowiedzi na to zagrożenie, hetman wielki koronny Stanisław Jan Jabłonowski skierował dwa zgrupowania jazdy: jedno z Okopów Świętej Trójcy pod dowództwem Konstantego Zahorowskiego, drugie z Szańca Panny Marii pod dowództwem Mikołaja Tyszkowskiego. W sumie siły polskie liczyły około 100 husarzy i 300 pancernych – zaledwie 400 żołnierzy.
Początkowo polska jazda starła się z tatarską strażą przednią pod wsią Hodów, liczącą około 500–600 jeźdźców. Po zwycięskim potyczce i pojmaniu dwóch mirzów, Polacy zdali sobie sprawę z nadciągającej głównej siły tatarskiej – według relacji Jana III Sobieskiego mogło to być nawet 40 tysięcy ludzi. Wobec takiej przewagi nieprzyjaciela, polskie oddziały wycofały się do wsi Hodów, gdzie zorganizowały prowizoryczną obronę, wykorzystując wozy taborowe, płoty, beczki i inne dostępne materiały.
Przez pięć do sześciu godzin obrońcy skutecznie odpierali kolejne fale ataków Tatarów. Gdy skończyła się amunicja, zaczęli wykorzystywać strzały tatarskie, które wkładali do luf zamiast kul. Mimo olbrzymiej przewagi liczebnej przeciwnika – proporcje sił wynosiły nawet 100 do 1 – Polacy trwali na pozycjach.
Tatarzy, nie mogąc zdobyć Hodowa siłą, wysłali Lipków – polskich Tatarów w służbie Chanatu Krymskiego – z żądaniem kapitulacji. Odpowiedź polska była jednoznaczna: odmowa. Wobec dotkliwych strat i twardej obrony, Tatarzy odstąpili od oblężenia i wycofali się do Kamieńca Podolskiego.
Bitwa kosztowała życie kilkudziesięciu polskich żołnierzy, wielu odniosło rany. Jednym z poległych był Gulcher (Mikołaj Guttyter Dobrodziejski), który zastępował nieobecnego dowódcę roty husarskiej Mikołaja Złotnickiego. Ciężko ranny został również dowódca jednej z rot husarskich, Konstanty Zahorowski, który zmarł trzy dni po bitwie. Mikołaj Tyszkowski dostał się do niewoli, z której został później wykupiony.
W składzie wojsk Rzeczypospolitej walczyły m.in. dwie roty husarskie: królewska rota Jana III Sobieskiego oraz rota marszałka nadwornego koronnego Józefa Karola Lubomirskiego, a także pięć rot pancernych.
Już kilka dni po bitwie Jan III Sobieski i hetman Jabłonowski przekazali środki na leczenie rannych – odpowiednio 1000 i 400 złotych. 27 czerwca król osobiście spotkał się z ocalałymi żołnierzami we Lwowie, nagradzając ich pieniędzmi i końmi. W 1695 roku nakazał również wzniesienie pomnika ku czci obrońców Hodowa. Pomnik ten, mimo upływu stuleci i burzliwych dziejów tych ziem, przetrwał do czasów współczesnych.
W 2014 roku monument został odrestaurowany przez zespół kierowany przez dr. hab. Janusza Smazę z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uroczyste odsłonięcie odnowionego pomnika odbyło się 25 października tego samego roku z udziałem władz lokalnych oraz delegacji z Polski.