1 czerwca 2025 roku Ukraina przeprowadziła jedną z najbardziej spektakularnych i nowatorskich operacji wojskowych XXI wieku. Nazwana „Operacją Pajęczyna” (ukr. Operacija „Pawutyna”), była skoordynowanym atakiem dronowym wymierzonym w najcenniejszy komponent rosyjskich sił powietrznych – lotnictwo strategiczne.
Operacja była wyjątkowa nie tylko z powodu swojego rozmachem, ale przede wszystkim z powodu metody przeprowadzenia. Ukraińskie służby specjalne zainicjowały ataki z terytorium samej Rosji, wykorzystując do tego drony startujące z mobilnych platform umieszczonych w naczepach ciężarówek. Te precyzyjnie zaplanowane i rozmieszczone punkty startowe znajdowały się setki, a nawet tysiące kilometrów od granicy ukraińskiej.
Celem ataku były kluczowe bazy lotnicze rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu, takie jak: Biełaja (obwód irkucki), Diagilewo (Riazań), Iwanowo-Siewiernyj (obwód iwanowski), Oleńja (obwód murmański), Ukrainka (obwód amurski).
Według danych Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, w wyniku ataku uszkodzonukro lub zniszczono ponad 40 samolotów, w tym: bombowce strategiczne Tu-95MS i Tu-22M3, samolot wczesnego ostrzegania A-50, transportowy An-12BT.
Pierwsze opublikowane nagrania ukazały zniszczenie czterech Tu-95, późniejsze – kolejne sześć bombowców w różnych lokalizacjach. Eksperci szacują, że Rosja mogła w jednej nocy utracić nawet kilkanaście procent zdolności bojowej swojego lotnictwa strategicznego.
Drony użyte w operacji to modele FPV (First Person View), znane głównie z zastosowania w rekreacji i sportach ekstremalnych. Ukraina przekształciła je w broń nowej generacji, wyposażając w ładunki odłamkowo-burzące lub kumulacyjne, które były trwale zamocowane do dronów. Sterowane prawdopodobnie zdalnie z Ukrainy, drony celowały w zbiorniki paliwa i uzbrojenie podwieszone pod bombowcami, co prowadziło do katastrofalnych eksplozji.
Symboliczny był także termin przeprowadzenia ataku – dokładnie w 29. rocznicę zakończenia przez Ukrainę przekazywania Rosji swojego strategicznego arsenału jądrowego i lotniczego na mocy tzw. Memorandum Budapeszteńskiego. Wielu komentatorów oceniło ten ruch jako historyczny rewanż i czytelny sygnał dla Moskwy.
Operacja wywołała szok w rosyjskich mediach, także tych związanych z Kremlem. Na prorządowych kanałach Telegramu zaczęto nazywać atak „rosyjskim Pearl Harbor”. Zachodni analitycy wojskowi mówią o przełomie w sposobie prowadzenia wojny – pionierskim zastosowaniu mobilnych baz dronów, niemożliwych do łatwego wykrycia przez klasyczne środki zwiadowcze.
Zdjęcie główne: Jedno ze zdjęć satelitarnych przedstawiających zniszczone samoloty w bazie Biełaja | Fot. Александр Гарбузович, źródło: Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0)