5 czerwca 2025 roku ogłoszono decyzję, która kończy trwające od niemal roku postępowanie dotyczące zakupu amerykańskich śmigłowców S-70i Black Hawk. Zgodnie z dokumentem upublicznionym przez posła Fryderyka Kapinosa, Agencja Uzbrojenia formalnie unieważniła procedurę, powołując się na „istotną zmianę okoliczności” – zapis ujęty w wewnętrznych wytycznych dotyczących zamówień realizowanych w interesie bezpieczeństwa państwa.
Decyzja wywołała duże zainteresowanie opinii publicznej, zwłaszcza że Wojsko Polskie planowało pozyskać 32 egzemplarze tych śmigłowców, a sam program był jednym z bardziej zaawansowanych projektów modernizacyjnych w sferze lotnictwa wojskowego.
Jak podkreślali przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej podczas briefingu prasowego 6 czerwca, decyzja o rezygnacji nie oznacza zerwania kontraktu – bo ten formalnie nigdy nie został podpisany. Sekretarz stanu w MON, Paweł Bejda, zaznaczył, że zmiana wynika z aktualnej sytuacji geopolitycznej i wojskowej: Sytuacja na wschodzie, wojna na Ukrainie, rozwój rosyjskich zdolności bojowych i zadania realizowane przez nasze siły w ramach NATO wymagają weryfikacji dotychczasowych planów zakupowych. To nie kaprys, to odpowiedzialna reakcja na zmieniające się potrzeby.
Jak poinformował wiceminister Bejda, Agencja Uzbrojenia prowadzi obecnie ponad 400 aktywnych kontraktów o wartości ponad 560 miliardów złotych, a kolejne 120 postępowań jest w toku. Wobec tak ogromnej skali działań, MON dokonuje restrukturyzacji priorytetów – śmigłowce S-70i nie znalazły się wśród tych, które obecnie uznano za najpilniejsze.
Podczas spotkania z mediami, gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP, ogłosił nową koncepcję rozwoju lotnictwa śmigłowcowego zawartą w Programie Rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2025–2039. Wśród priorytetów znalazły się:
– śmigłowce szkolno-bojowe – do szkolenia i wsparcia walki;
– wielozadaniowe morskie śmigłowce pokładowe – niezbędne w operacjach morskich i na okrętach;
– ciężkie śmigłowce transportowe – dla wojsk lądowych;
– śmigłowce poszukiwawczo-ratownicze SAR – o znaczeniu krytycznym w sytuacjach kryzysowych;
– śmigłowce operacji specjalnych – zarówno w wersji wielozadaniowej, jak i lekkiej;
– śmigłowce wsparcia dla wojsk lądowych – lekkie, mobilne, wielozadaniowe.
To właśnie te platformy mają obecnie największy potencjał operacyjny, szczególnie w kontekście nadchodzących dostaw sprzętu najwyższej generacji, jak F-35, AH-64 Apache czy fregaty typu Miecznik.
Decyzja MON została również osadzona w szerszym kontekście. Wiceminister Bejda nie krył, że obecne kierownictwo resortu stara się uporządkować chaotyczne plany zakupowe z poprzednich lat: Po prostu stawiamy to, co było postawione na głowie – z powrotem na nogi. Sprzątamy też bałagan zakupowy. Choć ta uwaga miała charakter polityczny, pokazuje, że w ocenie resortu niektóre wcześniejsze decyzje nie były dostatecznie skoordynowane z realnymi potrzebami operacyjnymi armii.
Rezygnacja z zakupu S-70i nie oznacza, że Wojsko Polskie rezygnuje z rozwoju śmigłowców. Wręcz przeciwnie – zostanie on ukierunkowany na specjalistyczne, zróżnicowane platformy, lepiej dopasowane do specyfiki nowoczesnego pola walki. W tle pozostaje także pytanie o rolę krajowego przemysłu obronnego – spółka z Mielca (producent S-70i) może szukać teraz nowych dróg kooperacji z MON.
Zdjęcie główne: Fot. PZL Mielec, https://pzlmielec.pl
