Generał Mieczysław Smorawiński to postać, której życie i działalność wojskowa doskonale ilustrują złożoność polskiej historii XX wieku. Jako oficer i dowódca z zaangażowaniem walczył o niepodległość Polski. Po walkach z bolszewikami w 1920 roku z sukcesem kontynuował swoją karierę wojskową. Po wybuchu II wojny światowej aktywnie uczestniczył w obronie kraju. Niestety, pomimo swojego doświadczenia, zaufał sowietom, co skończyło się tragicznie.

Mieczysław Smorawiński, urodzony 25 grudnia 1893 roku w Kaliszu, w zaborze rosyjskim, już jako piętnastoletni chłopiec wziął udział w ruchu rewolucyjnym. W 1911 roku został aresztowany za swoją działalność w Organizacji Młodzieży Niepodległościowej „Zakrzewie” i zesłany do Jekaterynosławia. Po kilku miesiącach odbywania kary podjął decyzję o dalszym życiu w Galicji. Po uzyskaniu zgody na wyjazd zagraniczny udał się do Lwowa, który wówczas znajdował się pod zaborem austriackim. W 1912 roku we Lwowie zdał maturę i rozpoczął studia, które przerwał wybuch I wojny światowej. W czasie studiów miał jednak okazję uczestniczyć w Drużynie Strzeleckiej, gdzie przeszedł swoje pierwsze przeszkolenie wojskowe. W 1914 roku ukończył kurs oficerski.

Po wybuchu I wojny światowej Smorawiński udał się do Krakowa, gdzie wstąpił do Legionów Polskich. 1 listopada 1918 roku, jako major, wstąpił do Wojska Polskiego i natychmiast wyruszył na front, walcząc na froncie polsko-ukraińskim. Batalion dowodzony przez Smorawińskiego stoczył walkę z Ukraińcami w rejonie Żółkwi. Został ranny, jednak po miesiącu powrócił do służby i objął dowództwo nad pułkiem. Dowodził kolejno 8., 9., 8. i 4. Pułkiem Piechoty Legionów, a później IV Brygadą Piechoty. Uczestniczył w bitwie z 1. Armią Konną Siemiona Budionnego w 1920 roku, która maszerowała na zachód w ramach rozszerzenia rewolucji bolszewickiej na Europę. Armia Budionnego została zaatakowana przez dwie dywizje kawalerii Smorawińskiego, jednak poniosła klęskę, a sam dowódca niemalże zginął – ciężko ranny został ściągnięty z pola walki przez swoich żołnierzy.

Żołnierze Legionów Polskich. Na dole, od lewej: por. Mieczysław Smorawiński, ppor. Kazimierz Mugenschnabel ps. Gotur. Na górze od lewej: chor. Król, chor. Mieczysław Zatłokal. Z tyłu z za okopu wygląda Kowalski ps. Oko | Źródło: W. Lipiński, E. Quirini, "Album Legjonów Polskich", Warszawa 1933; s. 180 (domena publiczna)
Żołnierze Legionów Polskich. Na dole, od lewej: por. Mieczysław Smorawiński, ppor. Kazimierz Mugenschnabel ps. Gotur. Na górze od lewej: chor. Król, chor. Mieczysław Zatłokal. Z tyłu z za okopu wygląda Kowalski ps. Oko | Źródło: W. Lipiński, E. Quirini, „Album Legjonów Polskich”, Warszawa 1933; s. 180 (domena publiczna)

W październiku, podczas leczenia ran, ożenił się z Heleną Danielewicz. W czasie przewrotu majowego opowiedział się po stronie Józefa Piłsudskiego. W 1927 roku objął dowództwo 6. Dywizji Piechoty w Krakowie. W wieku 35 lat został najmłodszym generałem w Wojsku Polskim, mianowanym przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego na generała brygady w 1928 roku.

Podczas wybuchu II wojny światowej gen. Mieczysław Smorawiński przebywał w Lublinie, gdzie pełnił funkcję dowódcy Okręgu Korpusu Nr II. Organizował mobilizację 39. Rezerwowej Dywizji Piechoty oraz tworzył bazy zaopatrzenia dla walczących oddziałów 3. Dywizji Piechoty Legionów. Szybko zbliżający się front wymusił na generale improwizowane sformowanie grup broniących odcinka Dęblin – Sandomierz. W Lublinie pozostawał do 14 września 1939 roku. W kolejnych dniach ewakuował się na wschód, gdzie kontynuował mobilizację.

W Łucku, gdzie przebywał, zareagował z niedowierzaniem na meldunki Korpusu Ochrony Pogranicza o wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 roku. Zakazał walki i stawiania oporu, ponieważ nie był pewny i nie był odpowiednio poinformowany o ataku ZSRR na Polskę. Z uwagi na postępy niemieckich wojsk udał się na naradę ze sztabem Naczelnego Wodza do Włodzimierza Wołyńskiego. Po rozmowach z generałami Kazimierzem Sawickim i Juliuszem Kleebergiem opowiedzieli się za walką z sowietami lub ewentualnym wyjazdem na Węgry i do Rumunii.

Gen. Mieczysław Smorawiński (na pierwszym planie) i płk Marian Bolesławicz przed frontem kompanii honorowej 5 Batalionu Saperów w Krakowie Źródło: Narodowe Arcihwum Cyfrowe, sygn.: 1-W-1714-1 (domena publiczna)
Gen. Mieczysław Smorawiński (na pierwszym planie) i płk Marian Bolesławicz przed frontem kompanii honorowej 5 Batalionu Saperów w Krakowie Źródło: Narodowe Arcihwum Cyfrowe, sygn.: 1-W-1714-1 (domena publiczna)

Oficerom i żołnierzom, którzy chcieli walczyć, polecił wymaszerować z miasta by kontynuowali dalsze działania lub kierowali się do ewakuacji w kierunku Węgier i Rumunii. Sam, z pozostałą częścią armii, zdecydował się na pertraktacje z armią sowiecką. Zgodnie z porozumieniem, 20 września 1939 roku gen. Smorawiński wraz z podległymi mu żołnierzami miał udać się w kierunku Bugu. Wbrew zawartej umowie z sowietami zostali zatrzymani i poinformowani, że od tej pory są jeńcami.

Telefonista z 23. pułku piechoty, Michał Komendacki, relacjonował okoliczności, w jakich znaleźli się w sowieckiej niewoli: […]generał Smorawiński prowadził rokowania, które trwały dość długo. Gen. Smorawiński tłumaczył Sowietom, że Polacy nie chcą z nimi walczyć tylko z Niemcami i dlatego niech pozwolą nam odejść na zachód. Nie zgodzili się jednak na te propozycje. Dopiero po dłuższych pertraktacjach została zawarta umowa, że szeregowi i podoficerowie mogą odejść bez broni, a oficerowie z bronią krótką.

W listopadzie 1939 roku gen. Mieczysław Smorawiński, wraz ze swoimi oficerami, znalazł się w obozie w Kozielsku. Stamtąd wysłał pierwszy i ostatni list do rodziny, datowany na 21 listopada 1939 roku. W liście do żony pisał: Kochanie moje! Nareszcie piszę do Was i to z głębokim przekonaniem, że te parę słów do Was dojdzie. Co najważniejsze, jestem zdrów, zapewniam Cię, najzupełniej zdrów. Pobyt tutaj mamy zupełnie znośny. Również jedzenie jest zdrowe. Tak, że doskonale się czuję i kto wie, czy nie wyleczyłem się z nieżytu kiszek. Jak Wy dajecie sobie radę? Czy ciężar, jaki spadł na Ciebie, nie będzie ponad Twoje siły. Zdrowie Wasze, Mamy, Jurka? Z czego żyjecie, bo pieniędzy prawie nic nie miałaś? Gdzie mieszkacie? Co z meblami? Marychnę i Jurka (dzieci generała – przyp. red.) proszę o zgodną pomoc Tobie, jak i jedno drugiemu. Myślę, że dla Was najgorsze już przeszło […].

W obozie w Kozielsku, oprócz gen. Smorawińskiego, więzieni byli między innymi książę Eugeniusz Lubomirski i książę Edmund Radziwiłł, który został zwolniony w wyniku niemieckiej interwencji. Książę Radziwiłł w liście do generałowej Smorawińskiej pisał, że Mieczysław nie miał złudzeń co do swojego losu. W liście napisał, że generał wypowiedział do niego następujące słowa: „I tak, Edmund, nikt z nas nie przeżyje. Prędzej czy później nas rozstrzelają.”

Istnieje prawdopodobieństwo, że egzekucja gen. Mieczysława Smorawińskiego miała miejsce 9 kwietnia 1940 roku w ramach mordu katyńskiego, ponieważ znajdował się on na jednej liście wywozowej razem z majorem Adamem Solskim. Pamiętnik Solskiego, który ocalał w dole katyńskim, zawierał notatki, a ostatni wpis datowany był właśnie na dzień 9 kwietnia 1940 roku.

Zdjęcie zdjęcia wykonanego przez nazistów w 1943 roku zawierającego widok rzeczy należących do gen. M. Smorawińskiego znalezionych przez nazistów przy jego ciele: papierośnicy, legitymacji wojskowej, legitymacji posiadacza Orderu Virtuti Militari, rachunku składek oszczędności w Powszechnej Kasie Oszczędnościowej. Według niemieckiego dokumentu z 13 maja 1943 roku, na srebrnej papierośnicy, jednym ze złotych grawerunków jest podpis gen. Zielińskiego. Źródło: Międzynarodowy Czerwony Krzyż z siedzibą w Genewie.
Zdjęcie zdjęcia wykonanego przez nazistów w 1943 roku zawierającego widok rzeczy należących do gen. M. Smorawińskiego znalezionych przez nazistów przy jego ciele: papierośnicy, legitymacji wojskowej, legitymacji posiadacza Orderu Virtuti Militari, rachunku składek oszczędności w Powszechnej Kasie Oszczędnościowej. Według niemieckiego dokumentu z 13 maja 1943 roku, na srebrnej papierośnicy, jednym ze złotych grawerunków jest podpis gen. Zielińskiego. Źródło: Międzynarodowy Czerwony Krzyż z siedzibą w Genewie (domena publiczna)

O ofiarach mordu katyńskiego po raz pierwszy poinformowali Niemcy, którzy odkryli masowe groby w Katyniu i wykorzystali ten fakt do celów propagandowych. W 1943 roku, podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych przez nazistów, ciało gen. Smorawińskiego zostało zidentyfikowane. O tym wydarzeniu poinformowano między innymi w gadzinówce „Goniec Krakowski”.

Wnuczka generała Mieczysława Smorawińskiego, Ewa Bąkowska z domu Smorawińska, zginęła 10 kwietnia 2010 roku w drodze na uroczystości poświęcone 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.


Bibliografia:
– Zawodny J. Pamiętniki znalezione w Katyniu. Paryż, 1989.
– Polak B. (red.): Kawalerowie Virtuti Militari 1792–1945. T. 2/1. Koszalin 1991.
– Kryska-Karski T, Żurakowski S., Generałowie Polski Niepodległej, Warszawa 1991.
– Stawecki P., Słownik biograficzny generałów Wojska Polskiego 1918–1939, Warszawa 1994.
– Mazur G., Generał Mieczysław Smorawiński, Turek 2012.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę