2 stycznia 1657 roku doszło pod Chojnicami do starcia wojsk polskich pod dowództwem Stefana Czarnieckiego z wojskami szwedzkimi, którzy zaatakowali polski obóz w którym przebywała królowa Polski Ludwika Maria Gonzaga.
W czasie potopu szwedzkiego pod koniec 1956 roku król Jan Kazimierz został odcięty w Gdańsku od reszty wojsk w kraju. Jego żona królowa Ludwika Maria, chcąc wzmocnić męża w pertraktacjach z francuskim posłem Antonim de Lumbresem postanowiła dotrzeć do Gdańska, wykorzystując do tego celu wojska dowodzone przez Stefana Czarnieckiego.
Wojska Czarnieckiego, wraz z królową, wyruszyły z Wolborza i 31 grudnia 1655 roku dotarły do Chojnic, gdzie dołączyły do niego wojska hetmanów koronnych (wielkiego Stanisława „Rewery” Potockiego i polnego Stanisława Lanckorońskiego).
Nocą z 2 stycznia na 3 stycznia 1657 roku, szwedzka straż przednia dowodzona przez pułkownika Rutgera von Aschenberga niespodziewanie zaatakowała część wojsk koronnych. Nawet królowa Ludwika Maria znalazła się w niebezpieczeństwie, gdy Szwedzi uderzyli na tabor wozowy. W chwili zagrożenia musiała opuścić swoją karetkę i udać się do bezpiecznej kwatery. Jednakże po pierwszym zaskoczeniu Polacy szybko zorganizowali obronę i zaczęli szykować się do walnego starcia. Jednakże wojska szwedzkie rozpoczęły odwrót. W wyniku pościgu za wycofującymi się Szwedami, wojska Czarnieckiego zabiły około 300 wrogów, pojmały wielu jeńców i zdobyły trzy chorągwie. Polacy stracili 18 zabitych, 30 rannych oraz 9 pojmanych przez Szwedów.
Reszta Szwedów zdołała schronić się w zamku człuchowskim. Na wieść o nadciągających siłach głównych dowodzonych przez Karola Gustawa, wojska polskie wycofały się w stronę Nakła i 7 stycznia stanęły w Grocholinie.