Arabia Saudyjska i Pakistan podpisały 17 września 2025 r. pakt o wzajemnej obronie, rozszerzający ochronę nuklearną Islamabadu na Rijad. Porozumienie jest symbolem strategicznego przeorientowania Bliskiego Wschodu. Zgodnie z porozumieniem każdy akt agresji wobec jednego z sygnatariuszy będzie traktowany jako atak przeciwko obu. Co oznacza, że Arabia Saudyjska otrzymała pakistański „nuklearny parasol”.
Od zakończenia II wojny światowej bezpieczeństwo Arabii Saudyjskiej opierało się na Stanach Zjednoczonych. Układ z Quinc y z 1945 r. dawał Saudom amerykańską ochronę w zamian za dostęp do ropy. Jednak kolejne kryzysy regionalne i niepewność co do długofalowego zaangażowania Waszyngtonu sprawiły, że Rijad zaczął szukać alternatyw. Pakistan był naturalnym kandydatem – łączyły go z Saudami historyczne więzi religijne, polityczne i finansowe. To właśnie Rijad wspierał rozwój pakistańskiego programu nuklearnego w czasach międzynarodowej izolacji Islamabadu.
Dziś Pakistan dysponuje około 170 głowicami jądrowymi i rozwija własną triadę strategiczną: rakiety balistyczne średniego zasięgu (jak Shaheen-III – 2 750 km i Ababeel – 2 200 km, z głowicami MIRV), taktyczne systemy krótkiego zasięgu (Nasr -Hatf-IX – przeznaczony do użycia taktycznego przeciwko wojskom indyjskim) oraz pociski manewrujące przenoszone przez samoloty (myśliwce JF-17 Thunder i F-16 zdolne do przenoszenia pocisków manewrujących Ra’ad o zasięgu 350 km) i okręty podwodne (pocisk manewrujący Babur III o zasięgu 450 km, odpalany z chińskich okrętów podwodnych klasy Hangor). W odróżnieniu od Indii, Islamabad nie wyklucza użycia broni nuklearnej jako pierwszy – co zwiększa siłę odstraszania, ale także podnosi ryzyko eskalacji.
Dzięki sojuszowi z Pakistanem Arabia Saudyjska zyskuje coś, czego nie zapewnią jej nawet zaawansowane amerykańskie systemy obrony przeciwrakietowej – możliwość odstraszania nuklearnego. Żaden system Patriot ani THAAD nie zagwarantuje bowiem pełnej ochrony przed uderzeniem atomowym. Teraz potencjalny agresor musi liczyć się z możliwością pakistańsko-saudyjskiej odpowiedzi nuklearnej.
Największym adresatem tego sygnału jest Iran, który mimo ataków na ośrodek w Fordo wciąż dysponuje wiedzą pozwalającą wznowić program jądrowy. Ale konsekwencje sięgają dalej – do Indii, które muszą kalkulować możliwość saudyjskiego wsparcia dla Pakistanu, oraz do Stanów Zjednoczonych, które tracą monopol na zapewnianie bezpieczeństwa w Zatoce Perskiej.
Układ z Islamabadem to nie tylko militarne zabezpieczenie – to dowód, że Arabia Saudyjska dywersyfikuje swoje opcje strategiczne. Po raz pierwszy południowoazjatyckie odstraszanie nuklearne zostaje formalnie przeniesione do serca Bliskiego Wschodu. To zmiana, która może na długie lata zdefiniować równowagę sił między Rijadem, Teheranem i Waszyngtonem.