Finlandię i ZSRR łączyła trudna, pełna napięć i konfliktów historia, której korzenie sięgają już średniowiecza. Począwszy od XIII stulecia Przesmyk Karelski, Finlandia i ziemie należące dziś do krajów nadbałtyckich stanowiły obszar zmagań zbrojnych dwóch rosnących w siłę supermocarstw – Szwecji i Rosji. Granice przesuwały się na korzyść państwa, które w danym okresie zyskiwało przewagę polityczną lub miało potężniejszą armię. Po zakończeniu I wojny światowej i upadku caratu, 6 grudnia 1917 roku, powstało niepodległe Królestwo Finlandii, które od samego początku stało solą w oku bolszewików.

Początek wojny zimowej

Na rozpoczęcie otwartego konfliktu pomiędzy obydwoma państwami nie trzeba było długo czekać, albowiem wraz z wybuchem II wojny światowej Związek Sowiecki rozpoczął plany swojej ekspansji, której pierwszym celem została Polska. Następna miała być Finlandia. Pretekst do rozpoczęcia działań dały wydarzenia z 26 listopada 1939 roku. Sowieci stwierdzili mianowicie, że artyleria fińska z niewiadomych przyczyn ostrzelała wówczas usytuowaną w pobliżu granicy radziecką wieś Mainila, zabijając siedmiu stacjonujących tam żołnierzy. Finowie zaprzeczyli tym oskarżeniom i zaapelowali o międzynarodowe dochodzenie w tej sprawie. Rzecz jasna „pokrzywdzeni” nie tylko nie przychylili się do tej prośby, lecz także uruchomili kampanię propagandową na rzecz „rozprawienia się raz na zawsze z uciążliwymi przywódcami sąsiedniego kraju”. Jak głosiły komunikaty, Armia Czerwona miała wyciągnąć pomocną dłoń ku gnębionemu ludowi fińskiemu i przynieść mu wolność i demokrację.

30 listopada 1939 roku, bez formalnego wypowiedzenia wojny, radzieckie siły powietrzne przekroczyły granicę państwa i przeprowadziły kilka ataków na cele w Finlandii, w tym także na Helsinki. Za nimi podążały wojska lądowe. Nikt wówczas nie wątpił, że starcie „Dawida z Goliatem” potrwa zaledwie kilka tygodni i zakończy się zatknięciem czerwonej flagi na pałacu prezydenckim w Helsinkach. Jednak sprawy przybrały zupełnie inny obrót. Świat w oniemieniu obserwował, jak Finlandia zaciekle broni swej niepodległości, powstrzymuje pochód Armii Czerwonej, by ostatecznie ją pokonać.

Suomussalmi – preludium fińskiego zwycięstwa

Po przełamaniu pierwszej linii obrony, którą można nazwać umownie defensywą pozorowaną, sowieci ruszyli do ostrzejszego natarcia. Jeszcze 7 grudnia rozgorzały pierwsze walki w rejonie miejscowości przylegających do Suomussalmi, gdzie Armii Czerwonej udało się uzyskać lokalne sukcesy. Jeden z żołnierzy fińskiej Grupy Bojowej wspominał: początkowo mogliśmy jedynie się wycofywać. Na ziemi zalegało niewiele śniegu i radziecka piechota miała taką samą mobilność jak my. Ich taktyka wyglądała tak: piechota atakowała nas frontalnie i jednocześnie ich jazda i jednostki zmotoryzowane oskrzydlały nas, przemieszczając się przez las. Mogliśmy jedynie wycofywać się tak, abyśmy nie zostali okrążeni. Formacja posuwająca się na przedzie, radziecki 81. Górski Pułk Strzelecki, była całkiem dobrze wyszkolona. Natomiast cały nasz oddział liczył około 40 ludzi – niewiele mogliśmy zdziałać. Potem zebraliśmy się pod Suomussalmi i przenieśliśmy się na południowy brzeg Niskanselkä. Rosjanie zajęli Suomussalmi. Jak widać z opisu, wieś została zajęta przez radzieckie wojska bez większego oporu, jednakże Finowie spalili ją, w celu pozbawienia Rosjan możliwości schronienia się przed nadchodzącym mrozem.

Po rozpoczęciu działań Finowie szybko zaczęli przerzucać w rejon Suomussalmi posiłki, w tym 9. Dywizję Piechoty pod dowództwem pułkownika Hjalmara Siilasvuo, który doskonale rozumiał w jak trudnym położeniu się znalazł. Pogoda się psuła i nadciągały mrozy, mogące spowodować zamarznięcie jeziora Niskanselkä oraz Haukperä. Ponadto Siilacvuo miał również świadomość, że radziecka 44. Dywizja maszeruje z tyłów, by wesprzeć 163. Dywizję pod Suomussalmi, co spowoduje, że słabo wyposażona fińska 9. Dywizja Piechoty nie poradzi sobie z dwiema dywizjami dysponującymi wsparciem artylerii i sił pancernych. Dlatego też Siilasvuo podjął radykalną decyzję i chyba jedyną słuszną w tej sytuacji. Mianowicie, postanowił rozdzielić radzieckie oddziały i uporać się z nimi po kolei, a także przeprowadzić kontrofensywę w celu zaskoczenia Andrieja Zielencowa i przejęcia inicjatywy w całej bitwie.

płk Hjalmar F. Siilasvuo | Źródło: SA-kuva („Finnish Armed Forces photograph”) domena publiczna

Pierwsze fińskie natarcie w kierunku drogi do Raatte rozpoczęło się 11 grudnia. Grupa Bojowa Kontuli przecięła drogę, zniszczyła radziecki konwój sześciu ciężarówek wiozących rannych w stronę granicy, po czym otworzyła pozycje obronne zwrócone ku wschodowi – z myślą o powstrzymaniu zbliżającej się 44. Dywizji. Oddziały fińskie obsadziły dogodne stanowiska na rzece między Kuivasjärvi i Kuomajärvi. W tym samym czasie trwały zacięte starcia pod Suomussalmi. 14 grudnia Finom udało się wykorzystać rozciągnięcie jednostek radzieckich i rozdzielić siły Armii Czerwonej na mniejsze grupy. Najbardziej znaczącym skutkiem fińskich kontrataków w dniach 13-16 grudnia było osłabienie morale sowietów, w tym także dowódcy 163. Dywizji. Albowiem kom bryg Zielencow, wyprowadzony z równowagi przez niszczących szlaki zaopatrzenia Finów (dochodziło również do ataków na radzieckie kuchnie polowe), uznał sytuację swoich wojsk za rozpaczliwą. Raz po raz prosił dowództwo 9. Armii o zgodę na wycofanie sił. Zakazano mu jednak opuszczania Sumossalmi ze względu na to, że spodziewano się rychłego przybycia 44. Dywizji. Niestety, nawet zmiana dowódcy 9. Armii na Wasilija Czujkowa, nie spowodowała polepszenia sytuacji wojsk sowieckich, które nadal reagowały niezwykle wolno na rozwój sytuacji.

27 grudnia cztery fińskie bataliony przeprowadziły atak na pozycje wyczerpanego 81. pułku i przedarły się przez umocnienia obronne. Pułk musiał wycofać się w rejon kwatery głównej dywizji, tak że wszyscy żołnierze przebywający w kwaterze wzięli udział w walkach. Poczynania Finów bardzo niepokoiły dowódcę 163. Dywizji, który codziennie nękał Czujkowa i szefa sztabu generalnego, Szaposznikowa, prośbami o zgodę na wycofanie się z Suomossalmi nad granicę. 27 grudnia otrzymał zgodę na odwrót i natychmiast opracował plan ewakuacji po jeziorze Kiantojärvi. Czerwonoarmiści zaczęli odwrót rankiem 28 grudnia. 81. Górski Pułk Strzelecki i 759. Pułk Strzelecki utworzyły długa kolumnę i pomaszerowały po lodzie w kierunku północnym. Czołgi osłaniały flanki całej kolumny, natomiast lotnictwo zapewniło dodatkowa ochronę. Wieczorem dwa pułki bezpiecznie dotarły do celu. Jednakże Zielencow najwyraźniej zapomniał o 662. Pułku, który podzielony na dwie grupy ochraniał tyły wycofującej się kolumny. Pozostawiony własnemu losowi został niemal wybity do ostatniego żołnierza. Dowódca pułku Szarow i komisarz pułkowy Podchomutow na samym początku natarcia zbiegli przez las do Juntusranty. Ostatecznie zostali aresztowani, osądzeni i straceni na oczach niedobitków pułku.

Mapa ukazująca sytuację podczas bitwy pod Suomussalmi oraz na drodze do Raatte | Źródło: Wikimedia Commons

Droga do Raatte – zagłada 44. Dywizji

Wycofanie 163. Dywizji Strzeleckiej z Suomussalmi skazało 44. Dywizję, która znajdowała się na drodze do Raatte, na zagładę albowiem zmuszona ona była stanąć sama naprzeciw fińskiej 9. Dywizji Piechoty, a poszczególne oddziały radzieckiej dywizji były rozciągnięte mniej więcej na odległości 20 km. Natomiast kwatera główna dywizji znajdowała się dalej po radzieckiej stronie starej granicy państwowej w Vazhenvaara.

Kiedy oddziały 163. Dywizji Strzeleckiej wycofywały się z Suomussalmi 44. Dywizja biernie czekała na rozwój wypadków. Nie zaatakowała słabej blokady drogowej między jeziorami. Raz po raz zmieniano decyzję dotyczącą działań ofensywnych, aż w końcu kazano jej utworzyć formację całodobowej obrony i utrzymać pozycje. Natomiast dowódca dywizji, kombryg Winogradow, i dywizyjny szef wydziału politycznego, Parchomienko, udali się na front, by nadzorować przygotowania do obrony. Podzielili i rozproszyli swoje oddziały (pułki na bataliony, a bataliony na kompanie) na długim, wąskim obszarze w celu utworzenia samodzielnych punktów oporu. Tymczasem na drodze panowały zatory, a dywizja nie miała zbyt dużych zapasów amunicji i odpowiedniej ilości prowiantu. Nie najwyższe też było morale żołnierzy, którzy przyzwyczajeni do stepów Ukrainy zostali rzuceni na porażającą swą dzikości i obcością Północ.

Finowie rozpoczęli ofensywę 1 stycznia 1940 r., dzieląc 9. Dywizję Piechoty na cztery oddziały, każdy nazwany od swojego dowódcy i atakujący inny cel. Wskutek bitwy noworocznej Finowie odcięli szlaki zaopatrzeniowe 44. Dywizji. Nie potrafili jednak przejąć kontroli nad drogą, niemniej wszelki ruch na niej ustał. Rankiem 2 stycznia pułkownik Wołkow, szef sztabu dywizji, doniósł o okrążeniu 146. Pułku i 3. batalionu 122. pułku artylerii polowej. Wysłano niewielką grupę specjalną, która miała się przedrzeć przez pierścień okrążenia, jednakże Finowie odparli atak. Gdy tylko dotarli do drogi, zablokowali ją powalonymi drzewami, rozmieścili miny i wznieśli widoczne barykady.

Żołnierze fińscy na drodze do Raatte / Źródło: domena publiczna (Wikimedia Commons)

3 stycznia Finowie wznowili ofensywę, 4. batalion rezerwowy zaatakował pozycję radzieckiej 9. kompanii od tyłu, lecz sowieci zdołali utrzymać pozycję. Rezerwowy batalion ponowił atak następnego dnia i tym razem rozgromił 9. kompanię po dwóch godzinach ciężkich walk. Należy przyznać, że czerwonoarmiści walczyli dzielnie. Finowie musieli likwidować po kolei każde gniazdo oporu. Dowódcy 44. Dywizji zanotowali w dzienniku: Nie mamy łączności z 9. kompanią, słyszymy, że wymiana ognia jest intensywna. Dzień po bitwie Finowie naliczyli na pobojowisku 260 czerwonoarmistów, a ok. 40 dostało się do niewoli. Przy czym straty fińskie wyniosły 42 ludzi w tym 14 zabitych i 28 rannych.

Okrążenie wokół drogi do Raatte zamykało się, a sytuacja zaopatrzeniowa znacznie się pogorszała. Czujkow powiadomił Naczelne Dowództwo i sztab generalny o tragicznej sytuacji 44. Dywizji. Armia dokonała zaledwie kilka zrzutów niedużej liczby worków z suszonkami i zalecała zarżnięcie koni na pożywienie. Zaś na 5 stycznia zaplanowano nową akcję ofensywną w celu odzyskania bezpośredniego kontaktu z okrążonymi pułkami. Grupy bojowe Winogradowa i Lwowa miały uderzyć równocześnie na linię fińskiego pierścienia odcinającego dywizję. Jednak planu nie zrealizowano. Problem polegał na tym, iż 9. Armia nie miała już żadnych sił odwodowych.

Tymczasem 2. batalion 146. pułku pod dowództwem kapitana Pastuszkowa opuścił swoje pozycje wieczorem 4 stycznia, wycofując się do kwatery głównej 305. pułku. Kapitan tłumaczył odwrót faktem, że jego batalion nie jadł od czterech dni, skończyła mu się amunicja i ludzie nie nadawali się do dalszej walki. Skutkiem tego posunięcia dywizja miała odsłoniętą flankę. Winogradow polecił, by żołnierze posilili się i wracali na pozycje, jednak było już za późno. Finowie skorzystali z okazji i odcięli Winogradowa od reszty dywizji. Teraz nie dało się już przeprowadzić równoczesnego uderzenia dwoma grupami. Ostatecznie Lwow zaatakował samodzielnie, ale bez skutku. Ciężko ranny major, starszy porucznik, komisarz 3. pułku pogranicznego NKWD i członek wydziału specjalnego NKWD zostali ewakuowani z pola bitwy na saniach. Komisarz dostał załamania psychicznego i zaczął majaczyć. Natomiast cierpiący Lwow poprosił eskortujących go żołnierzy, by go dobili. W pewnej chwili komisarz wyciągnął pistolet, zabił Lwowa, postrzelił starszego porucznika, a następnie strzelił sobie w głowę.

Fińscy żołnierze dokonują inspekcji zniszczonego radzieckiego czołgu T-26 | Źródło: Wikimedia Commons

5 stycznia Finowie rozpoczęli zmasowaną ofensywę przeciwko 44. Dywizji. Mimo, że większość oddziałów utrzymała pozycje, dywizja stopniowo traciła siły. Kończyła się amunicja, brakowało żywności. Wieczorem Finowie zniszczyli kwaterę 25. pułku i podjęli szturm na kwaterę 146. pułku. Ranny dowódca tego pułku, major Jewliew, przesłał niezaszyfrowaną wiadomość radiową: Pomóżcie nam, my tu umieramy! Wiadomość tę powtarzano wiele razy, po czym radio umilkło. Kwatera 146. pułku przestała istnieć, a większość dowódców i działaczy politycznych uciekła.

6 stycznia wieczorem kwatera główna dywizji miała stabilną łączność radiową już tylko z 122. pułkiem artylerii polowej. Kwatery dwóch pułków strzeleckich zostały zniszczone, a łączność z batalionem czołgów również się urwała. W tym czasie fińskie oddziały odcięły drogę przy samej granicy, budując barykadę między kwatera główną a batalionem medycznym. Personel kwatery głównej musiał utworzyć umocnienia obronne i obsadzić okopy, natomiast saperzy i strzelcy chronili batalion medyczny. Dlatego z powodu ciężkiej sytuacji czerwonoarmiści podjęli próbę przedarcia się z okrążenia nocą. Finowie otworzyli huraganowy ogień do kolumny na drodze i szeregi radzieckiego wojska natychmiast się załamały. Zapanował chaos. Żołnierze 44. Dywizji w panice porzucili ciężki sprzęt i pędzili nieprzytomnie do lasu na północ od drogi. Dowódcy zupełnie utracili kontrolę nad podwładnymi. Intensywny ostrzał uniemożliwił sowietom zniszczenie ciężkiego sprzętu. Sam dowódca Winogradow wymknął się wraz ze swoim sztabem przez las pod osłoną kompanii 305. pułku, kompanii karabinów maszynowych, już na początku bitwy. Dlatego też kolumna nie napotkała żadnych problemów i dotarła do radzieckich linii bez strat.

Sztab 44. Dywizji, mieszczący się w Vazhenvaara, miał trudności z wyżywieniem żołnierzy, którzy wyrwali się z okrążenia. Wszystkie kuchnie polowe, podobnie jak cały ciężki sprzęt, pozostały w rękach Finów, którzy w sumie przechwycili 29 dział przeciwpancernych, 4822 karabinów, 190 lekkich i 106 ciężkich karabinów maszynowych, 14 ciężarówek z wyrzutniami przeciwlotniczymi M-4, 71 dział polowych i przeciwlotniczych, 43 czołgi, 10 wozów pancernych, 260 ciężarówek, dwa samochody i 1170 koni. Straty fińskie szacowano na zaledwie 750 zabitych i zaginionych oraz 1200 rannych. Przeciwnika pozbawiono 13 tys. zabitych, w tym 4674 ludzi w samym kotle na drodze do Raatte. Już po wszystkim korespondenci wojenni przybyli na pole bitwy, by zobaczyć niezwykłe sceny zniszczenia i śmierci. Bitwę pod Suomussalmi obwołano największym zwycięstwem w wojnie zimowej i natychmiast zaczęła obrastać legendą.

Artykuł powstał w oparciu o książkę autorstwa Baira Irincheev Wojna Zimowa. Białe piekło sowietów.

Autor: Irincheev Bair
Wydawnictwo: Wydawnictwo RM
Liczba stron: 280
Rok wydania: 2015

Echa bitwy

9. Armia przeprowadziła dochodzenie w sprawie wydarzeń związanych z ucieczką 44. Dywizji. Podczas przesłuchań ocalałych dowódców i działaczy politycznych proszono m.in. o przedstawienie poczynań dowódcy dywizji i jego sztabu, opisanie wydarzeń prowadzących do klęski oraz wskazanie kluczowych jej przyczyn. Wszyscy przepytywani zgodzili się, że o niepowodzeniu zdecydowało podzielenie dywizji na mniejsze jednostki, walczące oddzielnie od siebie. Nie bez znaczenia była także duża liczba pojazdów zaopatrzeniowych na drodze. Dodatkowo lekarze i sanitariusze mieli pretensje do Winogradowa, że pozostawił ciężko rannych. Sąd wojenny uznał kombryga Winogradowa, komisarza Parchomienkę i szefa sztabu Wołkowa za winnych i skazał ich wszystkich na śmierć. Stracono ich jeszcze w styczniu na oczach ocalałych członków 44. Dywizji. Raporty NKWD wskazują, że większość szeregowych żołnierzy aprobowała taką karę.

Nie sposób nie doceniać strategicznego znaczenia fińskiego zwycięstwa pod Suomussalmi. Ofensywa całej 9. Armii w kierunku Oulu została powstrzymana, a jednostki armijne rozbite. Dzięki temu Finowie przejęli inicjatywę w wojnie zimowej, utrzymując lokalny front za sprawą niewielkich grup wojsk opóźniających. Ponadto zwycięstwo wywarło wielki wpływ na morale nie tylko armii fińskiej, ale także narodu. Wieści o oszałamiającym zwycięstwie trafiły do gazet na całym świecie. Droga do Raatte (zablokowana porzuconymi pojazdami 44. Dywizji), marsz wygłodniałych i wycieńczonych jeńców wojennych, zamarznięte zwłoki czerwonoarmistów – te obrazy stały się wyrazistymi symbolami wojny. Natomiast po stronie radzieckiej jak najszybciej próbowano zapomnieć o dotkliwej porażce. Komkor Czujkow, na Zachodzie lepiej znany jako dowódca 62. Armii, przemianowanej po zwycięstwie pod Stalingradem na 8. Armię Gwardii, należy do największych bohaterów Armii Czerwonej z czasów wielkiej wojny ojczyźnianej. Jednakże we wspomnieniach Ot Stalingrada do Berlina nie wspomniał ani słowem o udziale w wojnie zimowej ani o bitwie pod Suomussalmi.

Legenda samej bitwy nadal jest żywa. W 2014 r. został postawiony pomnik przy drodze do Raatte, który zawiera 10 tys. kamieni. Każdy symbolizuje poległego fińskiego lub radzieckiego żołnierza.

Pomnik poświęcony ofiarom Wojny Zimowej na drodze do Raatte / Źródło: Wikimedia Commons

2 thoughts on “Droga do Raatte – pogrom radzieckiej 44 dywizji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę